"Nie wątpię, że prezydent Andrzej Duda zachowałby się tak samo, jak Donald Trump - zostałby w kraju, gdyby Polsce groziła tragedia"-stwierdził w rozmowie z Polskim Radiem 24 były minister obrony narodowej, Antoni Macierewicz. 

W związku z tym, że do Florydy zbliża się huragan Dorian, prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump odwołał swoją wizytę w Polsce na uroczystościach z okazji 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej. W zastępstwie amerykańskiego przywódcy, w obchodach w Warszawie weźmie udział wiceprezydent, Mike Pence. Nie oznacza to jednak, że sam Trump nie przyjedzie w najbliższym czasie do Polski. Sytuacja w USA jest poważna, a gubernator Florydy ogłosił stan zagrożenia. 

Jak przypomniał w rozmowie z Michałem Rachoniem wiceprzewodniczący PiS, Antoni Macierewicz, prezydent Stanów Zjednoczonych jest odpowiedzialny za kierowanie pracami rządu, dlatego musi pozostać na miejscu i podejmować kluczowe decyzje. W tym kontekście, zdaniem Macierewicza, ważne są dwie kwestie:

"Nie wątpię, że prezydent Andrzej Duda zachowałby się tak samo, jak Donald Trump - zostałby w kraju, gdyby Polsce groziła tragedia. W przypadku Donalda Trumpa jest to jeszcze inna kwestia, bo on jest jednocześnie szefem rządu. Podejmuje kluczowe decyzje. Stąd decyzja o odwołaniu wizyty. Ale cała delegacja jest i cały program delegacji będzie realizowany. Kwestie dotyczące tematyki militarnej, politycznej, energetycznej zostaną omówione i będą podjęte"-stwierdził gość Polskiego Radia 24. 

Wizyta prezydenta USA w Polsce nie wszystkim była na rękę. Ze strony opozycji w Polsce słychać było krytyczne głosy. Teraz, gdy Donald Trump przełożył swój przyjazd do naszego kraju, politycy i "autorytety" opozycji cieszą się z "porażki" polskiego rządu. 

"Dla Platformy Obywatelskiej głównym sojusznikiem i punktem odniesienia od początku dla tej całej formacji lewicowo-liberalnej były Niemcy i perspektywa sojuszu Polski z USA jest dla nich katastrofą. Są temu przeciwni, bo to zmienia pozycję Polski fundamentalnie. [...] To zmienia pozycję polski, zmienia konfigurację międzynarodową i z punktu widzenia zwolenników Niemiec jest katastrofą"-stwierdził były szef MON. 

Polityk odniósł się również do szczegółów wizyty amerykańskiej delegacji w Polsce: kwestia wojskowa, energetyczna, a także teleinformatyczna. W tej ostatniej na pierwszy plan wybijasię technologia 5G. 

"Rząd amerykański jasno stawiał sytuację: państwa które uzależnią się informatycznie od Chin nie mogą liczyć na partycypację w sojuszu w sferze militarnej. Musimy ciągle mieć świadomość bloku wschodniego, w którego skład wchodzi Rosja i Chiny. Bloku, który intensywnie się zbroi..."-podkreślił poseł Prawa i Sprawiedliwości. Jak ocenił Antoni Macierewicz, w momencie, kiedy Rosja traci wpływy w Europie Środkowej, jej miejsce próbują zająć Chiny- ale nie militarnie, lecz właśnie poprzez "ekspansję technologiczno-gospodarczą".

"Konsekwencje te same, bo Europa Środkowo-Wschodnia. decyduje o dominacji Wschodu lub Zachodu nad kontynentem europejskim. [...] Plany Putina legły w gruzach. Sukces Polski był zainicjowany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Możemy sobie pogratulować, ale zapłaciliśmy za to straszliwą cenę"-stwierdził polityk.

yenn/Polskie Radio, Fronda.pl