Pomnik sowieckiego gen. Iwana Czerniachowskiego, kata wileńskiej AK, który znajduje się w Pieniężnie niszczał, ale gdy tylko władze miasta postanowiły go usunąć, Rosjanie nagle sobie o nim przypomnieli i zorganizowali uroczystości.

-Jeśli chodzi o kwestię usunięcia pomników wdzięczności, to w ogóle nie chodzi o historię- mówi w rozmowie z Naszym Dziennikiem prof. Włodzimierzem Marciniakiem (PAN).

- Rosjanie nie przywiązują istotnego znaczenia do grobów i do cmentarzy. Dla nich liczą się pomniki. Ich praktykowanie pamięci jest zupełnie inne niż nasze. Dla nas są ważniejsze cmentarze i mogiły, a dla nich nie ma to żadnego znaczenia. I na cmentarz w Braniewie zjechali tylko w związku ze sprawą w Pieniężnie - dodaje sowietolog.
Według prof. Marciniaka ze strony Rosjan jest to sprawdzian.

– Oni w ten sposób sprawdzają, czy można przeniknąć w ramach małego ruchu granicznego dużą grupą i zrobić propagandową akcję.

W tej sprawie historia wykorzystywana instrumentalnie.

– Kompletnie nie o przeszłość chodzi. To jest kwestia pozoru. Istnieją sprawy sporne politycznie współczesne, a historia i przeszłość jest wykorzystywana instrumentalnie tylko i wyłącznie jako pretekst do rozgrywania spraw współczesnych, politycznych - podsumowuje prof. Włodzimierzem Marciniakiem.

Ab/naszdziennik.pl