W Jerozolimie ma miejsce eskalacja konfliktu pomiędzy Palestyńczykami i Żydami. Na Wzgórzu Świątynnym dochodzi do krwawych rozruchów i starć chcących modlić się muzułmanów z izraelskimi siłami bezpieczeństwa. Szereg państw, w tym USA, wystosowały specjalne oświadczenia wzywające do deeskalacji konfliktu. Kwestia ta nie jest jednak jednoznaczna w partii Demokratów, z której wywodzi się prezydent USA Joe Biden.

Starcia między Palestyńczykami i Żydami mają podłoże religijne - trwa święty dla muzułmanów miesiąc ramazan, w którym wyznawcy Islamu chcą modlić się na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie. Miasto to ma bowiem ogromne znaczenie także dla muzułmanów. Na Wzgórzu Świątynnym dochodzi do regularnych walk ulicznych między Palestyńczykami, izraelskimi siłami bezpieczeństwa oraz demonstrantami żydowskimi.

Eskalacja konfliktu ma również miejsce z izraelskimi planami wysiedleń Palestyńczyków z dzielnicy Asz-Szajch Dżarrah zlokalizowanej we wschodniej Jerozolimie. Plany wysiedleń zostały jednoznacznie potępione przez społeczność międzynarodową - więcej czytaj tutaj.

Również Joe Biden wystosował oświadczenie, w którym potępił wysiedlenia i wezwał do deeskalacji. Zdaniem wielu demokratów oświadczenie to zdecydowanie zbyt mało.

 The United States must ensure that its tax dollars are not going to support an Israeli "apartheid" act in Jerusalem

Stany Zjednoczone muszą zadbać o to, żeby pieniądze z podatków nie były przeznaczone na wsparcie izraelskich aktów apartheidu w Jerozolimie - stwierdziła za pośrednictwem Twittera Rashida Tlaib, kongresmenka z Partii Demokratycznej. Tlaib jest córką Palestyńczyków, którzy wyemigrowali do USA.

- Zbyt wielu siedzi cicho lub przyzwala na to, żeby nasze pieniądze z podatków były w dalszym ciągu używane na tego rodzaju nieludzkość - dodała.

W poniedziałek Tlaib wezwała Bidena do interwencji i powstrzymania Izraela od wchodzenia na Wzgórze Świątynne, gdzie izraelskie siły bezpieczeństwa próbowały powstrzymać rozruchy.

Były ambasador USA w Izraelu David Friedman odpowiedział jej jednak, że jego zdaniem Izrael robi wszystko, żeby zabezpieczyć muzułmanów w ich świętych miejscach.

- (...) Izrael ogranicza możliwość modlitwy na Wzgórzu Świątynnym jedynie dla muzułmanów - żydowskie lub chrześcijańskie modlitwy nie są dozwolone. Izrael dokłada wszelkich starań, aby zabezpieczyć muzułmański kult w muzułmańskich świętych miejscach. Mijasz się z prawdą - napisał na Twitterze Friedman.

Pochodząca z Somalii kongresmenka stowarzyszonej z Demokratami partii z Minnesoty lhan Omar stwierdziła z kolei, że "Palestyńczycy zasługują na azyl w meczecie oraz pokój w trakcie Ramadanu". Jej zdaniem "dla muzułmanów, którzy modlą się całą noc w Ramadanie, meczet jest jak dom". - Gdzie jest wsparcie mediów - retorycznie spytała Omar.

Kilku senatorów z Partii Demokratycznej również potępiło akty przemocy oraz planowane izraelskie przesiedlenia. Wśród nich jest jeden z kandydatów na prezydenta z ramienia Demokratów, mający żydowskie korzenie Bernie Sanders. Sanders ostatecznie przegrał w prawyborach w Partii Demokratycznej.

- Stany Zjednoczone muszą mocno przeciwstawić się przemocy stowarzyszonych z rządem izraelskich ekstremistów we wschodniej Jerozolimie i Zachodnim Brzegu i upewnić się, że wysiedlenia rodzin palestyńskich nie będą mieć miejsca - napisał Sanders na Twitterze.

W obronie władz Izraela stanął obecny ambasador Stanów Zjednoczonych w Izraelu Gilad Erdan.

- Prawda jest taka, że Izrael jest najbezpieczniejszym miejscem dla muzułmanów na Bliskim Wschodzie. Gdyby agresywny tłum zaatakował policję gdziekolwiek indziej, wszyscy wiemy, że rezultaty byłyby śmiertelne i nie byłoby żadnych potępiających tweetów - stwierdził Erdan.

Erdan zarzucił potępiającym Izrael hipokryzję oraz wzniecanie napięć i konfliktów. - W Izraelu, w przeciwieństwie do innych miejsc, cenimy i stajemy w obronie wolności wyznania, niezależnie od wyznawanej religii - stwierdził w serii wpisów na Twitterze.

jkg/jerusalem post, twitter