Fronda.pl: Pan w czasie ostatniej miesięcznicy smoleńskiej postanowił się przypatrzeć z bliska tzw. kontrmiesięcznicy? Jakie były Pana wrażenia?

Dawid Wildstein, szef publicystyki TVP: Przyznam szczerze, że byłem mimo wszystko dość wstrząśnięty. Reakcje, które opisywałem, a więc plucie na mnie, wyzywanie, były jednak wykonywane przez agresywną mniejszość. Aczkolwiek, jak wiadomo w takich sytuacjach, agresywne mniejszości nadają ton takim manifestacjom, choć trzeba powiedzieć, że byli ludzie, zachowujący się w sposób cywilizowany. Myślę, że ktoś rozpoznawalny, kto uczestniczyłby z drugiej strony, wśród osób idących w miesięcznicy smoleńskiej, też musiałby liczyć się z tego typu reakcjami. Z tego chamstwa nie robiłbym więc wielkiej awantury.

Co w takim razie było najbardziej istotne według Pana w charakterze tej kontrmiesięcznicy?

Najbardziej uderza mnie paranoiczność tej sytuacji. Ci ludzie nie demonstrowali za czymkolwiek. Stworzyli jakieś przedszkole prymitywnej wizji, a jednocześnie paranoidalnej, w ramach której istnieje ostateczne zło, demon w postaci Jarosława Kaczyńskiego, którego właściwie należałoby według nich egzorcyzmować. Nie chodziło w czasie tej tzw. kontrmiesięcznicy o nic innego. Hasło „Kaczyński” wywoływało reakcję jak u psów Pawłowa, syczenie, wycie i plucie. To prowadziło do wyjątkowo idiotycznych skutków, gdy np. w trakcie śpiewanej pieśni „Boże coś Polskę”, Ci ludzie gwizdali. Kompletna pustka intelektualna, oparta na prymitywnej reakcji, a do tego prymitywna wizja świata, spiskowo-demoniczna, były tym, co uderzyło mnie najbardziej w kontrmiesięcznicy.

Jak Pan ocenia to, że Lech Wałęsa i Władysław Frasyniuk kreowani są na liderów stających na czele Obywateli RP w tzw. kontrmiesięcznicy?

Traktowałbym to jako wysyłanie dyżurnych autorytetów z nadzieją, że doprowadzą do burdy, aby potem poszło to w świat. Na niczym innym im nie zależy. Wałęsa moim zdaniem nie da się raczej w to wplątać, a Frasyniuk to jednak mniejszy kaliber, zwłaszcza na Zachodzie. Jeśli teraz Wałęsa i Frasyniuk chcą stać po stronie Mazguły, to świadczy to o nich. Nie muszę nic więcej dodawać.

Wałęsa zapowiedział, iż pojawi się 10 sierpnia ramię w ramię z Frasyniukiem. Wierzy Pan, że tym razem dotrzyma słowa?

Wałęsa potrafi zaskoczyć, więc nie negowałbym, że przyjdzie on na kontrmiesięcznicę. Gdybym miał się jednak zakładać, to bez wielkiego przekonania, ale jednak obstawiałbym, że stchórzy.

Czy to, że siła opozycji i uwaga skupia się na Obywatelach RP pod dowództwem Frasyniuka mówi sporo o słabości opozycji?

Oczywiście, ale Obywatele RP to logiczna i agresywna konsekwencja działania części opozycji, głównie PO i Nowoczesnej. To polityka oparta na paranoi i nienawiści, bez żadnych elementów pozytywnych. Z hasła „ulica i zagranica” zostaje im tylko ulica i to ulica pięciu osób na krzyż, dlatego potrzebne są im autorytety, by ta awantura odbiła się echem zagranicą. O to toczy się cała gra.

Dziękuję za rozmowę.