Celibat. Nie jest dogmatem - i jako taki może zostać zniesiony, poluzowany, zmieniony. Wielu upatruje w umożliwieniu duchownym posiadania żon i dzieci drogi do uzdrowienia moralnego - a także do przezwyciężenia kryzusu powołań. Czy rzeczywiście?

To niełatwe pytanie. Podejmuje je na łamach ,,Rzeczpospolitej'' Joanna Szczepkowska. Jak przekonuje, sama odwiedziła wiele małych, wiejskich, zaściankowych parafii. Pisała książkę o swojej rodzinie, poszukiwała więc ksiąg parafialnych. Wielu księży, których spotkała, w jej ocenie cierpiało z powodu wielkiej samotności. ,,Z tych podróży wyniosłam jedno silne wrażenie: księża katoliccy to na ogół ludzie boleśnie samotni. Są przecież różne samotności. Niektóre bolą. Prowadzą do takiego czy innego załamania, do takiego czy innego skrzywienia'' - pisze Szczepkowska. ,,Młodzi ludzie podejmujący się kapłaństwa na ogół nie zdają sobie sprawy, czym jest codzienne życie w małych parafiach. Z ciszy i pustki, kiedy wokół słychać śmiech dzieci i rodzinną krzątaninę'' - dodaje.

Jej zdaniem chrystusowe, ewangeliczne wezwanie do bezżenności nie jest realizowane w życiu księży. Po Chrystus był w drodze. ,,Mam jakieś poczucie, że Chrystus, nawołując do porzucenia wszystkiego, był w drodze i namawiał do ciągłej podróży. Całkiem czym innym jest posłannictwo w ruchu, a czym innym na krześle za pustym stołem'' - pisze Szczepkowska. Jak dodaje, bez celibatu wielu młodych ludzi odważniej wybierałoby stan kapłański.

Czy więc rzeczywiście? Powołań, można się domyślać, byłoby więcej. Wielu młodych, pobożnych mężczyzn staje dziś na rozdrożu i ostatecznie decyduje się na rodzinę, choć i stan kapłański niezwykle ich pociąga. Być może powołań byłoby więcej, być może nie, ale przeważają argumenty za tym pierwszym.

Ale czy duchowni staliby się bardziej moralni? Czy żonaci mężczyźni żyją tylko cnotliwie? Ile jest grzechów w małżeństwach? Czy za wszystko odpowiada samotność? Nie. Za niemoralne życie odpowiada przede wszystkim brak prawdziwej wiary.

I tego nie zmieni zniesienie celibatu. Bez gorącej wiary w Jezusa Chrystusa i gotowości oddania Mu wszystkiego nie ma prawdziwie moralnego życia. 

Zniesienie albo poluzowanie celibatu niczego nie uzdrowi. Potrzeba przede wszystkim budować silną, niewzruszoną wiarę. 

bb/rzeczpospolita, fronda.pl