W obliczu wspólnego zagrożenia płynącego zarówno dla Polski, jak i dla Litwy ze strony putinowskiej Rosji, po raz pierwszy w ponad 30-letniej historii niepodległej litewskiego państwa istnieje realna szansa na to, by mniejszość polska w tym kraju uzyskała prawo pisowni polskich nazwisk. W przyszłym tygodniu czeka nas decydujące głosowanie w tej sprawie w litewskim parlamencie.

O nabrzmiewającym i nierozwiązanym od ponad trzech dekad problemie pisze na łamach „Rzeczpospolitej” Jerzy Haszczyński. I choć ustawa, która będzie procedowana w litewskim sejmie nie zaspokoi zapewne w pełni oczekiwań wszystkich litewskich Polaków, gdyż w zasadniczo oryginalnej pisowni polskich nazwisk nie przewiduje jednak nielitewskich znaków diakrytycznych, to i tak byłaby ona ogromnym krokiem do przodu dla polskiej mniejszości na Litwie.

W poniedziałek projekt uzyskał w litewskim parlamencie poparcie większości - 83 spośród 140 posłów. W przyszłym tygodniu ma odbyć się ostatnie czytanie ustawy oraz jej ewentualne uchwalenie. Potem trafi ona do prezydenta Gitanasa Nausėdy. Pośród Polaków mieszkających na Litwie nie brakuje głosów, że jeśli polski prezydent Andrzej Duda zaapeluje do swego litewskiego odpowiednika o podpisanie ustawy, ten to zrobi.

„Większość Litwinów uczyła się historii z podręczników Adolfasa Šapoki, zdecydowanie antypolskiej. Żywe są animozje dotyczące Wilna, w jaki sposób odebrana im stolicę. Do tego dochodzi temat sprzed ponad 30 lat, gdy część polskich deputowanych nie głosowała za niepodległością, oraz ciągoty wśród Polaków do popierania Putina i Łukaszenki. Mimo wszystko to dawno powinno być załatwione, ale nie było w sejmie woli politycznej” – tłumaczy, dlaczego Polakom na Litwie przyszło czekać aż trzy dekady na pierwszą tak realną możliwość odzyskania swych polskich nazwisk, Czesław Okińczyc ze Związku Polaków na Litwie, były poseł na litewski sejm sprzed trzech dekad.

W ostatnim czasie nastawienie społeczeństwa litewskiego do Polaków i Polski wyraźnie się zmieniło, a odsetek Litwinów darzących Polaków nieufnością w zauważalny sposób spadł.

 

ren/rp.pl