W historii wiary chrześcijańskiej Portugalia niewątpliwie zajmuje miejsce szczególne, w niezwykły sposób naznaczone przez Boga.

Kataklizm roku 1755, gdy w dniu Wszystkich Świętych na skutek tragicznego trzęsienia ziemi Lizbona praktyczne zniknęła z powierzchni ziemi, odcisnął się bolesnym piętnem w pamięci i wierze chrześcijańskiego narodu >>>(CZYTAJ TUTAJ)<<<

Ponownie w roku 1917 r. Portugalia stała się scenerią niezwykłych wydarzeń. Na skutek dokonanego w 1910 r. puczu, rządy przejęła sterowana przez masonerię partia republikańska. Król Manuel II zmuszony został do opuszczenia kraju. Pod wodzą aktywnego masona Alfonso da Costy, nazywanego Mata-Frades(zabójcą zakonników), zaprowadzono systemową politykę antykościelną, zmierzającą do wykorzenienia katolicyzmu i laicyzacji kraju. Na skutek rządowych dekretów praktycznie uniemożliwiono funkcjonowanie diecezjalnych seminariów duchownych, zamknięto wielowiekowy uniwersytecki wydział teologiczny w Coimbrze, ogłoszono kasatę zgromadzeń zakonnych, a Jezuitów wygnano z kraju. Pod hasłem „rozdziału Kościoła od państwa” usunięto krzyże z instytucji i szkół, zlikwidowano katolicką prasę. Dobra kościelne zostały skonfiskowane przez państwo, księżom zakazano publicznie nosić sutanny, wiele świątyń zdewastowano lub wręcz zburzono. Postanowiono wytępić wszelkie przejawy kultu religijnego do tego stopnia, że nie tylko modlitwa różańcowa, ale samo posiadanie różańca zagrożone było surowymi sankcjami z karą więzienia włącznie.

Taki to właśnie niesprzyjający czas wybrała Maryja, by trojgu małych dzieci, niepiśmiennych (z wyjątkiem najstarszej Łucji) biedaków, przekazać fatimskie orędzie nadziei dla całego świata i Europy - wyniszczonej wojną, stojącej w obliczu nadciągającego bolszewickiego przewrotu w Rosji.

„Odmawiajcie różaniec codziennie, abyście uprosili pokój dla świata i koniec wojny”!

Orędzie Maryi przez wrogie Kościołowi siły przyjęte zostało jak wyzwanie. Ze zdwojoną siłą dowodzono, iż rzekome objawienia to jawny dowód ciemnoty, katolickiego obskurantyzmu, a wręcz celowe oszustwo. Dzieci fatimskie – Franciszka, Hiacyntę i Łucję - zaaresztowano, grożąc „smażeniem w oliwie”, żądano wyjawienia fatimskich tajemnic. Odpowiedzią była przekazana na prośbę Pani zapowiedź: „W październiku powiem wam, kim jestem i czego chcę oraz dokonam cudu, który wszyscy zobaczą, aby uwierzyli”.

I rzeczywiście, w owym słynnym dniu 13 października 1917 r., w Fatimie wydarzyła się rzecz niezwykła.

By ujrzeć zapowiedziany cud, na wzgórzu objawień w Cova da Iria zgromadziło się ponad sto tysięcy ludzi. Żołnierze i Gwardia Narodowa bezskutecznie próbowali nie przepuścić ludzi do Cova. Napierający na bagnety tłum okazał się być silniejszy. Ludzi nie powstrzymało także niespodziewane załamanie pogody.

Wszyscy wspinali się na wzgórze w potokach ulewnego deszczu. Stopy tonęły w błocie, woda spływała ze wzgórza rwącymi strugami. Wielu żądnych sensacji niedowiarków szydziło, iż za cud uznaliby, gdyby pokazało się słońce.

„l wtedy, około południa, zaczęło wychodzić słońce... wszyscy je widzieliśmy... - Wtedy już lało jak z cebra. Aż nagle ulewa ustała. Słońce przetaczało się z jednego miejsca na drugie, było niebieskie, żółte, we wszystkich kolorach!”* Wyglądało jak śnieżna kula, obracająca się wokół własnej osi. Od tego przedziwnego światła przedmioty, ubrania, twarze barwiły się wszystkimi kolorami tęczy. Wszyscy mogli patrzeć w stronę słońca bez bólu w oczach, podczas gdy ono się zniżało do samej ziemi. Potem zbliżyło się do Łucji, Hiacynty i Franciszka, do drzewa. Z ust tysięcy ludzi wydobywały się okrzyki zdumienia. Niektórzy, sądząc, że to koniec świata, zaczęli wyznawać swoje grzechy, spowiadali się na głos, przed wszystkimi, bo nie dopuszczono tam żadnych księży.

Potem słońce obróciło się i zaczęło spadać w dół.

Wszyscy sądzili, że zostaną zmiażdżeni… Wówczas dzieci wstały kolan, odwróciły się w stronę ludzi i powiedziały „módlcie się, módlcie się gorąco, a wszystko będzie dobrze". Potem podeszły do drzewa i mówiąc w jego stronę, zgięły się w ukłonie, choć nikt z obecnych, poza nimi samymi, nie mógł widzieć postaci Maryi…

Pani prosiła: „Jeżeli moje życzenia zostaną spełnione, Rosja nawróci się i zapanuje pokój. Jeśli nie, bezbożna propaganda rozszerzy swe błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowanie Kościoła. Dobrzy będą męczeni, Ojciec Święty będzie wiele cierpiał. Różne narody zginą, na koniec moje Niepokalane Serce zatriumfuje”.

Gdy słońce zakończyło swój cudowny taniec, rozszalał się gwałtowny wicher, który w ciągu kilku minut sprawił, że grząska, zlana deszczem ziemia i przemoknięte ubrania wyschły. Uczucie przerażenia ustało. Jego miejsce zajęła nieopisana radość. W sercach tysięcy wydarzył się cud wiary. Ludzie śmiali się, krzyczeli, płakali, prosząc Boga o wybaczenie grzechów. A co działo się w sercach jakże licznych niedowiarków i szyderców?

Jak opisał świadek o. Joaquin Lorenzo: „Był tam także pewien niewierzący, który wyszedł rano poszydzić sobie z prostaków, wyruszających do Fatimy dla zobaczenia zwyczajnej dziewczyny. Teraz wydawał się sparaliżowany, oczy miał wlepione w słońce, zaczął trząść się od stóp do głowy i wznosić ręce, padł na kolana w błoto, wołając do Boga…"

Biskup Fatimy zapisał:

„Tysiące ludzi widziało wszystkie te pląsy słoneczne, które nie zostały zarejestrowane przez żadne obserwatorium astronomiczne, więc nie mogły pochodzić od natury, osoby ze wszelkich środowisk i klas społecznych, wierzący i niewierzący, dziennikarze najważniejszych gazet portugalskich, a nawet ludzie oddaleni o kilka mil..."

Reporterzy portugalskiego radia, przybyli do Cova z poleceniem, by wykpić „fatimskie oszustwo”, byli bezradni. Cud tańczącego słońca widzieli bowiem wszyscy, prawdy nie dało się ukryć. Również w rządowej gazecie „O Seculo" pojawił się opis tańczącego słońca, zamieszczony przez naocznych świadków – dziennikarzy gazety.

Bóg sam, który strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych, uczynił cud, by zaświadczyć o prawdziwości orędzia Maryi. Jeszcze w tym samym roku - w grudniu 1917, Alfonso da Costa odsunięty został od władzy. Rok później Republika Portugalii odnowiła stosunki dyplomatyczne z Watykanem, wkrótce zezwolono na powrót z wygnania biskupów. W roku 1935 na obszarze Portugalii ostatecznie zakazano działalności lóż masońskich.

Bóg złożył w nasze ręce możliwość przemiany losów świata. Odmawiajmy różaniec, by powstrzymać szerzenie się bezbożnej propagandy i wyprosić nawrócenie Rosji i całego świata!

Monika Grzesik

*świadectwo Dominie Reis z Holyoke w Massachusetts, obecnego w Portugalii w 1917, i inne świadectwa zaczerpnięte z publikacji „Świadkowie cudu słońca- Johna Hafferta”