W jednej z firm w Wielkiej Brytanii wprowadzono czterodniowy tydzień pracy na próbny okres półtora miesiąca. Efekt? Te same, co w przypadku pięciodniowego - a nawet minimalnie lepsze. Od dawna trwa w Europie debata nad czterodniowym tygodniem pracy.

Nie chodzi tylko o lenistwo (choć to na pewno również!). Promotorzy takiego rozwiązania twierdzą, że ludzie mający trzydniowy weekend odpoczywają dużo lepiej i w ciągu czterech dni pracy są w stanie wykonać swoją pracę lepiej i efektywniej. Ostatecznie okazuje się więc, że pracownik ma więcej czasu wolnego, pracodawca oszczędza - a efekty są te same. Teoreytcznie więc - same korzyści.

W skali europejskiej wprowadzenie czterodniowego dnia pracy popiera 59 proc. pracowników. Najwięcej w Hiszpanii - tam 63 proc. ankietowanych uważa, że byłoby to optymalne rozwiązanie. W Polsce tego samego zdania jest jedynie 38 proc. badanych.

W brytyjskiej firmie Reflect Digital część pracowników ma wolny poniedziałek, a część piątek. Płace nie zostały zmienione. Sprawę badał między innymi Uniwersytet Ohio. Powołano się tam na przykład Szwecji, gdzie ludzie pracują zwykle 6 godzin dziennie. I są produktywni, rzadziej unikają pracy, mają lepsze zdrowie.

Czterodniowy tydzień pracy jest też w firmie Perpetual Guardian z Nowej Zelandii. Firma zastanawia się teraz nad wprowadzeniem takiego rozwiązania na stałe. Pracownicy byli bardziej wydajni, skupieni; ich satysfakcja życiowa po prostu wzrastała.

bsw/forsal.pl