Włodzimierz Czarzasty nie kryje swojej wściekłości na Grzegorza Schetynę. Lider SLD nie może wybaczyć szefowi Platformy, że odebrał mu część znanych polityków.

"Platforma zdecydowała się oddać władzę PiS-owi, nie chce walczyć z PiS-em o władzę. Walczy o lidera na opozycji. Grzegorz Schetyna liderem na opozycji już nie będzie, bo abdykował w momencie, kiedy nie utrzymał Koalicji Europejskiej, która była dobrym projektem. W tej chwili rozwala Senat" - mówił dziś Czarzasty na antenie telewizji "Wirtualnej Polski".

"Oni mają taki plan, że za dwa lata pójdą podwyżki i budżecie nie będzie środków na wszystkie zobowiązania socjalne obywateli i wtedy naród da Grzegorzowi Schetynie władzę" - powiedział dalej.

Następnie ubolewał nad tym, że do Schetyny chce dołączyć Jerzy Wenderlich.

"Pan Wenderlich musi się zdecydować, jak będzie startować. Jeżeli dojdzie w ogóle do koalicji w Senacie, a myślę, że nie dojdzie, dlatego, że mistrz destrukcji pan Grzegorz Schetyna myślę, że zdecydował o tym, że chce również przegrać w Senacie, bo to, że chce przegrać w Sejmie, wszyscy już wiemy" - wskazał Czarzasty.

Szef SLD może zaklinać rzeczywistość, ale fakty są nagie: okazał się za słaby na Schetynę. Szef PO nie jest w ciemię bity. Wie, że w roku 2019 tylko cud mógłby sprawić, że PiS przegrwa wybory. Postanowił więc przygotować się na wybory w roku 2023 - i zdławić wszelką opozycję oprócz własnej partii, propagandowo rozszerzanej o kolejne pochłaniane twory. 

Zwycięstwa Platformie nigdy nie życzymy, ale, co by nie mówić, plan nie jest pozbawiony sensu.

bsw