1 sierpnia – rocznica Powstania Warszawskiego – w internecie był dla mnie jednym wielkim wzruszeniem. Zdjęcia anonimowych i rozpoznanych żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego cywilów, w tym dzieci .

Wiersze . Filmowe etiudy. Przejmująca Minuta Ciszy o 17-ej, gdy duże europejskie miasto , a w zasadzie miasta, bo działo się to w wielu polskich aglomeracja zamiera…. I zamiera z własnej woli, a nie decyzją administracyjną . To coś absolutnie wyjątkowego . I hymn Polski ,podczas którego, jak napisał jeden z internautów „ aż ciary przechodzą po plecach”. Zapamiętam też i takie wpisy, iż „ jestem dumny, że jestem Polakiem”. Przypominają mi się transparenty naszych rodaków w Ameryce podczas pierwszej pielgrzymki naszego papieża do USA z napisem „ I’m proud to be Polish ”.

Tak to była jasna strona mocy. Armia patriotów poczynając od parolatków do dziewięćdziesięciolatków.

Ale oczywiście była też ciemna strona mocy . Wyłączenie podobno około 300 kont na facebooku – akurat wszystkich” ciemnogrodzkich” – prawicowych, narodowych , katolickich to , jak czytam, efekt działań tropicieli rasizmu i nacjonalizmu. Rasizm brzydka rzecz , choć akurat u różnych naszych sąsiadów na Wschodzie i Zachodzie pod tym względem dzieje się dużo gorzej niż u nas. Ale czemu wyłączano na przykład strony internetowe poświęcone grupom rekonstruktorskim lub… husarii? Polska husaria w rzeczy samej może kosmopolitów i internacjonalistów różnej maści wkurzać , bo była piekielnie skuteczna i nie dawała raczej pardonu. Fakt: grzeszyła patriotyzmem . Następnym razem proszę też wyłączyć i moje konto na facebooku bo bardzo lubię husarzy i ich zasługi dla Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, niebywale cenię grupy rekonstruktorskie, które ocalają od zapomnienia to co warto ocalić , ale też bardzo szanuje kibiców , a konta tych środowisk też były zamykane . Facebook ( FB) tłumaczył to potem remontem sieci czy czymś równie absurdalnym , ale jakoś nie dotknęło to np. strony „Antify”… Obserwując tego typu działania cenzorskie przypomina mi się scena z „Operetki „Witolda Gombrowicz. Otóż przez parę aktów z rzędu wchodził tam na scenę jegomość wypowiadając , z nieukrywaną awersją do otoczenia” Wymiot. Rzyg . Rzyg” . Nic dodać nic ująć.

A skoro już jestem przy „Antifie” i przy święcie narodowym to warto pomyśleć o 11 listopada i Święcie Niepodległości . Po demolce Hamburga można się spodziewać, że niemieccy lewacy będą chcieli znów błysnąć na gościnnych występach… i pojawią się tak, jak 6 lat temu w Warszawie . Nie będą mile widzianymi gośćmi. Wręcz sugeruję odpowiednim służbom i ministrom, aby towarzystwo wziąć za twarz nie na ulicach Warszawy , ale już na granicach państwa polskiego . Stolica Polski zasługuje bowiem na spokój od takiego importu dziczy.

* Felieton ukazał się „ Gazecie Polskiej” 9.08.2017

Ryszard Czarnecki