Marta Brzezińska: Antoni Macierewicz apelował w Strasburgu o pomoc przy stworzeniu międzynarodowej komisji ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej. Mówił, że niebawem może być ja za późno. Co to oznacza?

Europoseł Ryszard Czarnecki: Na początku chciałbym podkreślić, że była to pierwsza wizyta Antoniego Macierewicza w Parlamencie Europejskim. Czytałem już bowiem wypowiedzi europosła Platformy Jarosława Wałęsy, który stwierdził, że Macierewicz wiele razy przyjeżdżał do Strasburga i nic z tego nie wynikało. To była jego pierwsza wizyta jako szefa zespołu, który bada przyczyny katastrofy smoleńskiej. Nieprzypadkowy był czas tej wizyty. Wizyta Macierewicza zbiegła się z zapowiedzią strony rosyjskiej o postawieniu oskarżenia za spowodowanie tragedii polskim pilotom Tu-154, a więc ludziom, którzy nie mogą się bronić. Jeżeli Rosja postawi zarzuty polskim pilotom, to de facto na ławie oskarżonych znajdzie się Polska. I oczywiście zostanie skazana.

Co można zrobić, żeby temu zapobiec?

Aby do tego nie dopuścić konieczne jest umiędzynarodowienie tej sprawy, stąd apel do posłów Parlamentu Europejskiego. Nie można pozwolić, by Moskwa bez żadnego przeciwdziałania ze strony Warszawy podejmowała takie kroki.

Jakie są szanse, żeby taką międzynarodową komisję powołać? Jak na wystąpienie Macierewicza zareagowali europosłowie?

To było dobre, ponad godzinne spotkanie. Wzięło w nim udział ponad dwudziestu europarlamentarzystów z siedmiu krajów. Macierewicz przedstawił nowe dla nich fakty. Przypomnę tylko, że do tej pory UE deklarowała pomoc stronie polskiej ws. śledztwa smoleńskiego. Mam tu na myśli trzy fakty. Już 13 kwietnia 2010 roku, i wiemy to ze stenogramów rosyjskiego zespołu rządowego, któremu przewodniczył Putin, że pani Anodina w obecności dwóch ministrów rządu Tuska powiedziała, iż do strony rosyjskiej zgłosili się przedstawiciele urzędów śledczych UE, ale strona rosyjska nie jest tym zainteresowana. Te słowa padły przy całkowitym milczeniu i bierności minister Kopacz i ministra Arabskiego. Później, we wrześniu 2010 na moją interpelację ws. pomocy UE ws. smoleńskiego śledztwa, Komisja Europejska oświadczyła, że jest gotowa rozważyć taką pomoc, jednak najpierw musi się o to zgłosić państwo członkowskie czyli Polska. Dalej idącego sformułowania użył w grudniu 2010 przewodniczący Komisji Europejskiej, Jose Manuel Barroso który powiedział, że UE jest gotowa wesprzeć Polskę, ale musi ona taką chęć wyrazić. Propozycje UE, wyciągnięta ręka Brukseli nie doczekała się odpowiedzi – ze strony Tuska nie było woli, by zaangażować UE do wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Jednym słowem, w tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz. UE chciała, a rząd Tuska najwidoczniej nie.

Rozmawiała Marta Brzezińska