Roman Giertych, niegdyś wyszydzany minister edukacji narodowej, wojujący z Gombrowiczem i nazywany przez niektórych "faszystą", dziś jest wielkim autorytetem opozycji totalnej, a także... przyjacielem niektórych jej byłych i obecnych polityków. 

Choć teoretycznie Giertych skupia się teraz na zawodzie adwokata, w politykę jest wciąż bardzo zaangażowany. Reprezentuje na przykład byłego premiera Donalda Tuska oraz jego syna, Michała w sprawie Amber Gold. Przesłuchanie przewodniczącego Rady Europejskiej zostało zaplanowane na 5 listopada. Problem w tym, że Tusk nie potwierdza, czy w ogóle zamierza się na nim pojawić. 

"Gdyby Pani przewodnicząca Wassermann przeczytała Kodeks postępowania karnego, wiedziałaby, że nie ma czegoś takiego, jak obowiązek potwierdzania obecności świadka na posiedzeniu komisji. To czy Pan przewodniczący Tusk będzie obecny, zależne jest od jego kalendarza"-w taki sposób mecenas Giertych w rozmowie z Onetem odniósł się do zarzutów przewodniczącej komisji śledczej ds. Amber Gold, która wolałaby jednak, żeby Donald Tusk potwierdził, czy stawi się na przesłuchaniu. 

"Termin przesłuchania Pana przewodniczącego był określony na 2 października i ustalony pomiędzy stronami. W takiej sytuacji komisja ma pewność, że świadek się stawi. Kiedy pani przewodnicząca odwołała tamto posiedzenie, a następnie nie zaakceptowała innego terminu zaproponowanego przez komisję (23 października- przyp. red.) zgodnie z KPK nie ma procedury potwierdzania obecności świadka na posiedzeniu"-stwierdził prawnik. 

Jak dodał Roman Giertych, ani on sam, ani szef Rady Europejskiej nie mają ochoty uczestniczyć w kampanii wyborczej Małgorzaty Wassermann. Adwokat Tuska zwrócił się do posłanki PiS, aby nie angażowała ani jego, ani byłego premiera, w swoją kampanię. 

Może i Giertych członkiem Platformy Obywatelskiej nie jest, ale prezentuje butę i arogancję w najlepszym stylu tej partii...

yenn/Onet.pl, Fronda.pl