"Każdy z nas musi oczyszczać z nich swoje podwórko"-stwierdziła znana pisarka i felietonistka, Krystyna Kofta. Kim są "oni"? Naturalnie, to "PiS-owcy". 

Reporter portalu Niezależna.pl zapytał Koftę o wywiad dla Magdaleny Jethon z Koduj24. W rozmowie z portalem Komitetu Obrony Demokracji z listopada 2018 r. pisarka przekonywała, że grzeczność wobec członków PiS  „nie prowadzi do niczego dobrego” oraz że „nikt [im] się jeszcze nie odwinął tak jak powinien, żeby zabolało”. Feministka wspominała sytuację, gdy szef resortu sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro pojawił się w kawiarni "Czytelnik", gdzie od lat spotykają się ludzie kultury, m.in. Krystyna Kofta. Grupa, w której była pisarka zaczęła nagle buczeć, aż minister wyszedł z kawiarni. W ocenie Kofty, reakcja ta była zbyt słaba, a Zbigniew Ziobro „wszedł na nie swoje terytorium”.

"Przychodzę tam od lat. Zbierają się tam ludzie związani z kulturą, literaturą. Chodzi o to, że to są wszystko ludzie bardzo przyzwoici. Jeśli nagle przychodzi ktoś tam, kto łamie konstytucję, depcze wszystko, to uważam, że wybuczenie go, to mało"-oceniła. Innym razem taka niespodzianka spotkała w "Czytelniku" marszałka Senatu, Stanisława Karczewskiego. 

"Zaczęliśmy buczeć. Wzburzeni głośno komentowaliśmy: A co on tu robi? Po co przychodzi? Przecież ma swoją restaurację w gmachu parlamentu"-wspominała. Pisarka przekonywała również, że "ich trzeba po prostu wykluczyć". Pochwaliła się również tym, że sama "oczyszcza teren" z PiS-owców. 

"Niektórzy ludzie z PiS-u mi się kłaniają, bo mnie kojarzą gdzieś w telewizji, a ja ich nie znam. Jeżeli poznaję, że to członek PiS-u, to oczywiście nie odpowiadam na powitanie. Nie można im odpowiadać grzecznością"-stwierdziła pisarka. Rozmówczyni Niezależnej zwróciła uwagę, że PiS nie ma po swojej stronie praktycznie żadnych "porządnych artystów" i ludzi kultury. 

"To wręcz zastanawiające. Nawet artyści, którzy mieli zastrzeżenia do Platformy, byli później w komitetach wyborczych tej partii, stawali za Komorowskim. Jakoś się opowiadali politycznie, bo wiedzieli, że trzeba dać odpór PiS-owi"-stwierdziła. Felietonistka, która chwilę wcześniej opowiedziała o wybuczeniu Ziobry i Karczewskiego oraz o tym, że PiSowcom na "dzień dobry" nie odpowiada, zaczęła rozpływać się nad "chamstwem" i "brakiem wykształcenia" ludzi związanych z partią rządzącą. 

"PiS nie ma ludzi kultury. Ludzie związani z tą partią są chamscy. To są ludzie niedokształceni, niedouczeni. Można byłoby liczyć, że skoro został wybrany w wyborach, jest słaby w nauce i kulturze, ale się douczy. A tu nic! Po prostu takie żłoby, jakie przyszły, takie są!"- przekonywała. 

Zaraz, zaraz. Jak to było? "Stop Nienawiści" czy jakoś tak? Oj, przepraszamy, to przecież dotyczy tylko PiS-owców, autorytety III RP nie dzielą Polaków i nie używają mowy nienawiści, a jedynie korzystają z wolności słowa... 

yenn/Niezależna.pl, Fronda.pl