W Chinach ma powstać gigantyczna fabryka, która będzie się zajmować klonowaniem... krów, a tym samym dostarczaniem wołowiny na chiński rynek. 

Chińczycy zauważają, że ich własna, a także światowa populacja rośnie w ogromnym tempie. Naukowcy z państwa środka wciąż bronią się przed wprowadzeniem na swój rynek genetycznie modyfikowanej żywności, jednak jak się okazuje, nie mają skrupułów, by wcielać w życie o wiele bardziej kontrowersyjne praktyki. 

Fabrykę krowich klonów ma otworzyć firma BoyaLife. Koszt tej inwestycji ma wynieść 31 mln dolarów, a sam kompleks ma stanąć w portowym mieście Tianjin. Tam też rozpocznie się komercyjna "produkcja" zwierząt, które mają dostarczać wołowinę najpierw na rodzimy rynek, a potem eksportować ją na rynki światowe.

Produkcja klonów ma ruszyć już w przyszłym roku. W pierwszym okresie funkcjonowania fabryki dostarczanych ma być około 100 tysięcy embrionów, przy czym docelowo ma ich być około miliona rocznie.

Co do moralnej oceny koncepcji "klonowanej żywności" nie można mieć rzecz jasna żadnych wątpliwości. Jednak czy jest szansa, by taki pomysł rzeczywiście doczekał się realizacji i, nie daj Boże, przyjął się na szeroką skalę?

daug/onet.pl/ubergizmo.com