Paweł Kania to były ksiądz. Przywdział kłamliwie sutannę, by molestować i gwałcić dzieci. Mężczyzna został skazany za przestępstwa wobec kilku chłopców. Trafił do więzienia. Niedawno chciał przedterminowo wyjść zza krat. Sąd na szczęście odrzucił ten wniosek.

Kania, zamiast na wolność, po odbyciu kary trafi do specjalnego ośrodka dla groźnych dla społeczeństwa degeneratów seksualnych. 

Kania działał w parafiach we Wrocławiu, Bydgoszczy i Miliczu. Niestety: władze kościelne wiedziały, że jest dewiantem, ale mimo tego nic nie zrobiono. W roku 2005 został zatrzymany przez policję za proponowanie dwóm chłopcom pieniędzy w zamian za seks. Płynęły na niego skargi. Kania powinien zostać natychmiast oddany w ręce służb i pozbawiony sutanny. Zamiast tego był chroniony i przerzucany z parafii na parafię.

Wykluczono go z kapłaństwa dopiero po prawomocnym wyroku sądowym. Jednak we więzieniu zboczeniec ma przebywać jedynie do roku 2021. Chciał wyjść przedterminowo, ale sąd się na to nie zgodził; uznano, że powinien być izolowany. "Jako zdiagnozowany pedofil, bezkrytycznie podchodzący do swoich czynów i niechcący się leczyć, po wyroku wyląduje w Gostyninie" - powiedział ekspert w rozmowie z mediami.

W Gostynienie znajduje się ośrodek dla największych zwyrodnialców. To tam trafił między innymi morderca-pedofil, Mariusz Trynkiewicz.

Wszystkich sprawców tak straszliwych czynów, ich ofiary oraz rodziny polecamy Państwa modlitwie. 

bsw/onet.pl