Stanowisko rządu ujawnia „Daily Telegraph”. „Ma to związek ze sprawą, która trafiła do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i która po raz pierwszy zmusza rząd Camerona do tak wyraźnego określenia się, czy popiera prawo chrześcijan do noszenia symboli religijnych w pracy. Sprawę do Trybunału wniosły dwie brytyjskie chrześcijanki - Nadia Eweida i Shirley Chaplin - które skarżą  się na dyskryminację jaka ich spotkała, gdy nie zastosowały się do wydanego przez pracodawców zakazu noszenia krzyża w pracy” - informuje gosc.pl.


Kobiety domagają się, by Trybunał w Strassburgu potwierdził ich prawa do manifestacji swoich przekonań religijnych. Prawnicy kobiet uważają, że prawa chrześcijan w Wielkiej Brytanii są mniej chronione niż innych religii. Prawnicy podkreślają, że wyznawcom innych religii przyznaje się specjalny status umożliwiający im noszenie ich symboli religijnych. Chodzi m.in. turban czy bransoletkę kara przez Sikhów, czy muzułmański hidżab. Nadia Eweida to stewardesa, której zabroniono nosić w pracy krzyżyka na szyi. Mimo tego, że British Airways wycofało się z absurdalnego zakazu, Ewida przegrała sprawę o odszkodowanie w obydwu instancjach.  Jednak kobieta stała się symbolem walki o prawa chrześcijan. Jej historię przypominano również w Polsce po tym jak LOT próbował wprowadzić w swoich samolotach podobne przepisy. Jeżeli informacje  „Daily Telegraph” się potwierdzą, to będzie to oznaczać, że w Wielkiej Brytanii już nawet konserwatyści niczym nie różnią się od lewaków. Nie można zapominać,  że nawet laburzysta Tony Blair bronił publicznie prawa Ewidy do noszenia krzyżyka w pracy. Stanowisko rządu Camerona jest o tyle zaskakujące, że nie dawno premier przekonywał, iż zamierza walczyć z dyskryminacją chrześcijan na świecie. Może czas zacząć od własnego kraju?


Łukasz Adamski