Już niedługo decydująca batalia o pozostanie Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej.
Brytyjscy zwolennicy i przeciwnicy pozostania w Unii Europejskiej sięgają po najcięższe argumenty - wojny i pokoju. Premier David Cameron wystąpił z kluczowym przemówieniem kampanii przedreferendalnej, w którym ostrzegł, że Brexit może zagrozić pokojowi w Europie.
Mówił, że "izolacjonizm nigdy nie służył dobrze naszemu krajowi. Ilekroć odwracamy się plecami do Europy, wcześniej, czy później przychodzi nam tego żałować. Zawsze musimy wracać i zawsze o wiele wyższym kosztem".
Po pierwsze, argumentował Cameron, to Unia wyeliminowała groźbę konfliktów między zwaśnionymi dawniej Europejczykami. Ale po drugie, Europie grożą nowe konflikty poza granicami Unii. I tu brytyjski premier wskazał na Bałkany, a ostatnio na rosyjskie interwencje w Gruzji i na Ukrainie.
Zwolennicy Brexitu twierdzą, że była to próba zastraszenia elektoratu. Przewodniczący parlamentarnej komisji obrony, konserwatysta Julian Lewis napisał w "Daily Telegraphie", że gwarantem bezpieczeństwa zewnętrznego Europy nie jest Unia, lecz NATO i potęga Ameryki.
Niedemokratyczna, federalna Unia, może przez błędną kalkulację wtrącić Europę w konflikt z Rosją, co ilustruje przypadek Ukrainy - uważa Julian Lewis - Unia nie eliminuje więc zagrożeń, a tylko je spiętrza.
emde/IAR