Po tym jak projekt zablokowano podczas sesji w zeszłym tygodniu, przez prowadzoną przez senator Wendy Davis, jedenastogodzinną obstrukcję parlamentarną, gubernator Rick Perry zwołał specjalną sesję by ponownie rozważyć SB. 5, ustawę ukierunkowaną na regulację procederu aborcji na terenie stanu.

Specjalna sesja rozpoczęła się wczoraj i ściągnęła do zatłoczonej rotundy Kapitolu aktywistów z obu stron. Manifestanci proaborcyjni nosili pomarańczowe, a obrońcy życia niebieskie t-shirty; obie strony paradowały ze znakami i nagłaśniały swoją sprawę.

Na jednym z pomarańczowych t-shirtów noszonych przez proaborcyjnych aktywistów można było przeczytać hasło: "Wendy jest szefem mojej mafii." - dość bezczelne odniesienie szerokiego poparcia jakie otrzymał senator Davis od środowisk lewicowych i feministycznych.

Jednakże całe to przedstawienie przybrało niespodziewany obrót, kiedy część proaborcyjnych kobiet pojawiła się w przebraniach sufrażystek (inaczej: emancypantek).

Mona Charen wyjaśniła ten obraz w swoim poście zamieszczonym na stronie National Review Online mówiąc: "Połączenie aborcji z prawami kobiet jest z obecnej epoki." Wiele z dawnych sufrażystek było, wymownie, pro-life, z jedną z najbardziej wpływowych, Susan B. Anthony, nazywającą aborcję "morderstwem dziecka".

Potem zbiegowisko z dziwnego zmieniło się we wstrząsające, gdy jeden z protestujących wyposażył swoje dzieci w znaki na których widniały druciane wieszaki i słowa "Nie dla SB5" i inne np. "Każde dziecko chcianym dzieckiem".

Jedna mała dziewczynka trzymała znak mówiący: "Jeśli chciałabym rządu w moim łonie, to przeleciałabym senatora".

Inna dziewczynka trzymała: "Hoes before embryos" ("Dziwki ważniejsze niż embriony").

Jeden z epizodów, który zbudził powszechną uwagę, niektórzy protestujący próbowali zagłuszyć śpiewających hymn "Amazing Grace" pro-liferów, skandując "Hail Satan".

Abby Johnson, była dyrektor Planned Parenthood, która nawróciła się na pro-life, była obecna podczas protestu i raportowała na Facebooku, że znajomy obrońca życia został opluty przez trzech proaborcjonistów, a jeden z nich próbował cisnąć w nią petem.

Na Twitterze zamieściła także zdjęcie proaborcjonistów medytujących pośrodku rotundy Kapitolu. - Rozśmieszyło mnie to. - napisała. - Ci ludzie, którzy medytowali w Kapitolu byli tymi, którzy darli się "p****** się" dzisiejszego ranka.

Powiedziała LifeSiteNews w wywiadzie telefonicznym, że "wulgarność" strony proaborcyjnej przewyższała wszystko.

Johnson opisała jak czuła żal z powodu jej dawnego zaangażowania w przemysł aborcyjny. Teraz obserwując zachowanie pro-aborcyjnych manifestantów w teksańskim Kapitolu poczuła się po raz pierwszy "zawstydzona".

- Stojąc tam wczoraj i w zeszłym tygodniu, czułam się zawstydzona - powiedziała. - Wstydziłam się się za siebie, że kiedykolwiek byłam tego częścią. Wstydziłam się za nich i ich zachowanie.

Te błazeństwa są częściowo sponsorowane przez Planned Parenthood,   która w weekend opublikowała ogłoszenie, w którym oferuje się zapłatę za uczestnictwo w proteście.

MCC/LSN