O uchwalenie programu przeciwdziałania przemocy w rodzinie zaapelowała do radnych Zakopanego pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania, Małgorzata Fuszara.

Samorząd zakopiański nad uchwaleniem programu przeciwdziałania przemocy w rodzinie debatował dziewięciokrotnie, ostatnio podczas sesji w lutym br. Wówczas 16 z 21 radnych było przeciw uchwale. Przewodniczący Rady Miasta Zakopanego Grzegorz Jóźkiewicz zapowiedział, że wystosuje oficjalną odpowiedź do pełnomocniczki rządu.

Jego zdaniem powoływanie kolejnych komórek zajmujących się zwalczaniem przemocy domowej nie jest uzasadnione. - Rząd może przekazać swoje zadania samorządowi, ale zgodnie z konstytucją w ślad za tym mają iść środki finansowe. Przemoc jest wszędzie, a mówienie, że rodzina jest siedliskiem przemocy, jest nieodpowiedzialne - ocenił.

Jak twierdzi przewodniczący, powołując się na dane policyjne, przemoc w rodzinie ma w większości przypadków podłoże alkoholowe i w tym leży główny problem, który - według Jóźkiewicza - należy rozwiązać.

Burmistrz Zakopanego twierdzi, że władze gminy są przeciwne jakiejkolwiek przemocy, dlatego stosowne agendy są w stanie pomóc każdemu, kogo dotyka przemoc. - Mamy do tego odpowiednie instrumenty. Przy naszym ośrodku pomocy społecznej istnieją instytucje wspierające i my nie odrzucamy tego problemu. Każdy pokrzywdzony może zwrócić się do policji lub do ośrodka pomocy rodzinie, gdzie uzyska odpowiednią pomoc. Każdemu pomagamy, o ile zgłasza się z takim problemem.


Zdaniem zakopiańskich radnych proponowany program nie rozwiązuje problemu przemocy w rodzinie, a istniejące instytucje jak kuratorzy, prokuratura, policja, sądy rodzinne czy ośrodki pomocy społecznej powinny skuteczniej działać w kwestii przemocy domowej. Radni twierdzą, że ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie jest niezgodna z konstytucją, dlatego zaskarżyli ją w 2012 r. do Trybunału Konstytucyjnego i oczekują na orzeczenie.

MT/wyborcza.pl