Za czasów jawnej komunistycznej okupacji powojennej Polski, w PRL, Polacy nie byli tylko infiltrowani przez polskojęzyczną Służbę Bezpieczeństwa, nadzorująca SB sowiecką KGB, ale nawet przez konfidentów komunistycznej bezpieki NRD Stasi (i to za zgodą administrującej na zlecenie sowietów ziemiami polskimi PZPR).

Nie ulega wątpliwości, że tak jak Rosja zachowała swoją sowiecką agenturę z czasów PRL i w jej oparciu werbowała nową, tak samo zapewne postąpili i Niemcy przejmując agenturę Stasi i w jej oparciu tworzyli nową – może dzięki temu bojówki niemieckiej Antify mogą, tak bezkarnie (i jak się wydaje przy obojętności służb zajętych aresztowaniem anty lewicowych kibiców) terroryzować Warszawę.

Po zjednoczeniu Niemiec politycy z zachodniej części kraju byli niechętni ujawnianiu akt Stasi, zapewne nie tylko dlatego, że bali się ujawnienia związków z komunistyczną bezpieką zza wschodniej granicy, ale pewnie i po to, by dalej wykorzystywać operacyjnie agenturę Stasi (w tym i tą uplasowaną w Polsce).

Po powstaniu w PRL Solidarności władze NRD nakazały Stasi zbieranie informacji o PRL i rozbudowanie w naszym kraju swojej siatki agenturalnej. Władze wschodnich Niemiec dostawały od Stasi cotygodniowe raporty z sytuacji w PRL. Od początku 1987 do 1989 roku były one tworzone przez grupę operacyjną Stasi działającą za zgodą władz PRL w Warszawie.

Na podstawie publikacji Instytutu Pamięci Narodowej „Raporty polskie Stasi 1981–1989. Tom 1: W przededniu stanu wojennego: czerwiec–grudzień 1981” zawierającej kilkadziesiąt takich raportów (zapewne są to materiały, które pozwolił ujawnić obecny wywiad Niemiec) wiemy, że raporty z PRL stanowiły 25% objętości raportów, jakie Berlin Wschodni dostawał od swojej bezpieki na temat sytuacji w NRD. Takie raporty były tworzone przez wszystkie służby, więc jeżeli są ujawniane, to historycy mogą je porównywać.

Raporty Stasi o PRL opisywały: władzę, opozycję, wydarzenia i sytuację ekonomiczną. Zamiast opinii zawierały dużo faktów, choć były pisane specyficznym językiem komunistycznych fanatyków. Informacje pochodziły głównie z jawnych źródeł (białego wywiadu). Co dziwne zawierają one wiele błędów – zapewne wynikających z ignorancji i nieznajomości języka. Co ciekawe, na ich podstawie można określić których towarzyszy z PZPR Stasi ceniła (np. Albina Siwaka) a których uznawała za renegatów (np. Mieczysława Rakowskiego) nie przywiązanych do ortodoksji komunistycznej.

Z raportów Stasi o PRL widać, że komuchy z NRD (dziś robią kariery we współczesnych Niemczech) były komunistycznymi fanatykami (mniej subtelnymi od komuchów z Warszawy czy Moskwy). Według Stasi PZPR brakowało „zdecydowania, aktywności w zwalczaniu kontrrewolucji”. Wszelkie negocjacje z wrogiem bezpieka NRD uznawała za sprzeczne z marksizmem. Komuchy z NRD uważali, że wroga należy zniszczyć. Stasi oceniało, że PZPR pogrążona jest w kryzysie i odchodzi od marksizmu (czego wyrazem miało być to, że nie ma kontroli nad Sejmem PRL ani ludowym Wojskiem Polskim).

Niestety prawdą nie były (pozytywne z polskiego punktu widzenia) oceny Stasi dotyczące Solidarności. Stasi uznała, że kontrrewolucyjna Solidarność jest „dobrze zorganizowana, odporna na dezintegrację, elastyczna”, i udaje się jej oddziaływać nawet na PZPR. Stasi uznała, że Kościół katolicki jest sojusznikiem kontrrewolucyjnej Solidarności i wykorzystuje Solidarność do realizacji swoich celów. Władze NRD uznawały, że sytuacja w PRL 1980 roku jest gorsza dla komunizmu niż w Czechosłowacji w 1968 roku. Najrzetelniej Stasi opisywała kryzys gospodarczy w PRL.

W 1981 roku Komitet Centralny Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego nakazał PZPR, zaprzestanie ustępstw wobec Solidarności. PZPR lojalnie zmieniło kurs. Władze stracił przeciwny wprowadzeniu Stanu Wojennego Stanisław Kani. Nowym szefem partii został absolutnie lojalny wobec sowietów Jaruzelski, będący już premierem i szefem resortu obrony. Dało to pewną satysfakcję towarzyszom z NRD.

Z kolejnej publikacji IPN „Propaganda w PRL i NRD. Tematy, instytucje, kampanie” można się dowiedzieć o skuteczności komunistycznej propagandy w NRD. 23% wschodnich Niemców lubiło ZSRR, 40% miało obojętny stosunek do sowietów, a 37% wrogi stosunek do Związku Sowieckiego. Komunistycznej propagandzie ulegali głównie młodzi i wykształceni, natomiast zdrowy rozsądek zachowywali głównie starsi i niewykształceni – młodzi wschodni Niemcy w 66% byli pro sowieccy.

Jan Bodakowski