Ustępujący prezydent Słupska, Robert Biedroń cieszy się, że w wyborach na prezydentów wielkich miast wygrali "progresywni" kandydaci. 

"Jedynymi wygranymi tych wyborów są Polki i Polacy, którzy obronili samorząd. Kaczyński podniósł na niego rękę i ta ręka została odcięta"-ocenił Biedroń w "Wysokich Obcasach".

"Dziś wygrali politycy, którzy łączą, a nie dzielą - Trzaskowski, Jaśkowiak, Zdanowska. Otwarci, proeuropejscy kandydaci zyskali ogromny mandat poparcia wśród mieszkańców"-cieszył się polityk. Najbardziej "połączył" Rafał Trzaskowski już na początku kampanii, o tym chyba Robert Biedroń zapomniał. Priorytetem prezydentury Jacka Jaśkowiaka jest natomiast... nachalna homopropaganda. O wyroku Hanny Zdanowskiej wspominać już nie będziemy. 

Polityk ocenił również, że w wyborach głosowano na progresywnych kandydatów, a nie na szyldy partyjne, co oznacza, że czerwoną kartkę zobaczyła również lewica.

yenn/wysokieobcasy.pl, Fronda.pl