- Mińsk jest gotów na najostrzejszą reakcję, jeśli konsultacje w ONZ zostaną wykorzystane przez UE jako argument do wprowadzenia kolejnych sankcji - powiedział rzecznik białoruskiego MSZ Anatol Hłaz.

Hłaz powtórzył białoruskie stanowisko w sprawie kryzysu granicznego, że został on rozpętany przez USA i UE w celu wysuwania bezpodstawnych oskarżeń przeciwko Białorusi.

- Inicjatorami były kraje UE i USA. I sens tego wyreżyserowanego przedsięwzięcia właśnie na tym polegał, by po raz kolejny stworzyć pretekst informacyjny do bezpodstawnych oskarżeń wobec Białorusi - stwierdził.

Wskazał także, że Zachód stosuje "stary goebbelsowski chwyt" polegający na tym, że kłamstwo powtórzone po wielokroć staje się prawdą.

- Kraje UE, potężnego bloku NATO próbują odegrać tani spektakl, według którego stosunkowo niewielka i całkowicie tolerancyjna Białoruś stanowi zagrożenie dla pokoju - mówił Hłaz.

- Białoruś jest w tej sytuacji tylko krajem tranzytowym, który, swoją drogą, ponosi koszty. W 2020 r. UE przyjęła pół miliona uchodźców i nikt nie zauważył jakichś szczególnych konsekwencji politycznych. A dwa-trzy tysiące uchodźców, próbujących dostać się przez Białoruś do UE, która ich zaprosiła, to już, widzicie państwo, wojna „hybrydowa” - ocenił Hłaz.

Dodał także, że władzom Polski, Litwy i Łotwy bardzo opłaca się rozdmuchiwać konflikt z Białorusią.

jkg/biełsat