Benedykt XVI w rozmowie z jezuickim teologiem Jacquesem Servais, mówił, że papież Franciszek stale mówi o Miłosierdziu Bożym. To jego praktyka, gdyż jak zauważa Benedykt XVI, to "miłosierdzie zwraca nas ku Bogu". 

Emerytowany papież wyraził przekonanie, że „pod patyną” własnego poczucia bezpieczeństwa człowiek „kryje głęboką znajomość swych ran i swej niegodziwości w obliczu Boga”. "Nie jest na pewno przypadkiem to, że przypowieść o Miłosiernym Samarytaninie jest szczególnie pociągająca dla współczesnych ludzi. I to nie dlatego, że w niej silnie podkreślony jest społeczny składnik życia chrześcijańskiego i nie tylko dlatego, że Samarytanin, człowiek niereligijny, w porównaniu z reprezentantami religii, wydaje się działać w sposób zgodny z wolą Boga, podczas gdy oficjalni przedstawiciele religii stali się, by tak rzec, odporni na Boga". 

Dla Benedykta XVI fakt, że Miłosierdzie Boże staje się coraz bardziej dominującym elementem w Kościele to "znak czasów". W tym kontekście przywołał polską świętą siostrę Faustynę, wskazując, że „jej wizje w różny sposób odzwierciedlają wizerunek Boga właściwy dla dzisiejszego człowieka i jego pragnienie boskiej dobroci. Jan Paweł II był głęboko przepełniony takim impulsem". I dodał, że "miłosierdzie jest jedyną prawdziwą i ostatnią skuteczną reakcją na moc zła”.

Według włoskiego teologa Lugi Accattoliego wypowiedź Benedykta XVI o miłosierdziu to wyraz poparcia dla papieża Franciszka. Na łamach dziennika „Corriere della Sera” napisał on w środę, że słowa te są „absolutną nowością. Nigdy wcześniej emerytowany papież nie mówił o swym następcy zagłębiając się w sedno jego nauczania". 

mko/media