Nowozelandczyk Philip Blackwood, a więc człowiek wychowany w kulturze zachodu, która ma (obecnie) to do siebie, że bardzo liberalnie traktuje sprawę wszelkich symboli, prowadzi bar gastronomiczny „VGastro.bar”  w Yangonie w Birmie, państwie położonym w Azji Południowo-Wschodniej, w którym dominują wyznawcy buddyzmu. 

Rzekomo znieważył on buddyzm nadając na swoim facebooku reklamę online, pokazującą psychodeliczny obraz Buddy mającego na sobie słuchawki. Motyw „Buddha head headphones” to dość popularny motyw pojawiający się np. na koszulkach fanów muzyki hip-hop, nieraz z dopiskiem „Listen To Your Soul” – „Słuchaj swojej duszy”, co trudno, według naszych zachodnich kryteriów myślenia uznać za kontekst bluźnierczy. W Birmie jest inaczej ….

Jak podaje agencja The Associated Press wkrótce po wyemitowaniu obrazu na facebooku policja zamknęła jego bar i aresztowała jego jako kierownika, oraz dwóch jego pracowników. Ich ręce zostały skute kajdankami. Zostaną postawieni przed sądem i jeżeli zostaną uznani winnymi zarzucanych im czynów, grozi im kara do dwóch lat więzienia. Stanie się tak pomimo iż zdjęcie zostało szybko usunięte z Facebooka, a na jego miejscu pojawiły się uprzejme przeprosiny.

„W imieniu dyrekcji klubu VGastro pragnę wyrazić szczere ubolewanie, jeśli urażeni zostali przez nas obywatele tego wspaniałego miasta, którzy przyjęło nas tak serdecznie i hojnie" – takie przeprosiny pojawiły się na facebooku po usunięciu obrazu uznanego przez buddystów za bluźnierczy. "Nigdy naszym zamiarem nie było urażenie kogokolwiek, lub jakiejkolwiek grupy religijnej. Nasza ignorancja jest żenująca."

Jak uzupełnia lokalny portal podający wiadomości ze stolicy Birmy mizzima.com podczas wstępnych przesłuchań które odbyły się wczoraj, oskarżony nie miał możliwości skorzystania z tłumacza, ani kontaktu z adwokatem mówiącym w języku angielskim.  Wiadomość podali mediom angielskojęzyczni przyjaciele oskarżonego, którzy byli obecni w sądzie, niemniej również, podobnie jak oskarżony nic nie zrozumieli co tam mówiono.

MP/mizzima.com/asiancorrespondent.com/AP