Wydarzenia ostatniego tygodnia zdominowały obchody 81. rocznicy wybuchu II wojny światowej, powrót dzieci do placówek oświatowych i zawirowania wokół procedur bezpieczeństwa zarówno w szkołach, jak i w przedszkolach.


Co do przeżywania 81 rocznicy wybuchu II wojny światowej, to nadal trzeba przypominać i dobitnie domagać się usuwania wszelkich bzdur na jej temat. Przebieg wojny i krzywdzące decyzje polityczne, podejmowane w jej wyniku przez obce mocarstwa, a dotyczące Polski, powinny być jasno i raz na zawsze wyartykułowane. Za tę wojnę płacimy do dziś, ale żeby świat zdał sobie z tego sprawę, musi posiadać wiedzę na ten temat. Historia jest nauką niebezpieczną, zwłaszcza dla winowajców, przeto trwają usilne próby naginania języka do potrzeb i odbierania faktom historycznym dramaturgii na rzecz owijania ich w bawełnę i sprzedaży ludzkości w formie delikatnej materii. Tylko my, Polacy, możemy prostować tę materię i nie ustawać w trudzie poprawnego informowania świata o tym, co się wydarzyło w latach 1939-1945. I jakie tego były konsekwencje.


Osobnym zagadnieniem jest nauczanie historii w naszych szkołach, ponieważ mediom już udało się narzucić młodym Polakom narrację o tym, że ofiarami faszyzmu byli przede wszystkim…Niemcy. O czym można poczytać w wypowiedziach na Facebooku.


Od marca szkoły żyją raczej pandemią niż nauczaniem. Teraz procedury bezpieczeństwa i ewentualne przerwy w nauczaniu bądź nauczanie online, to tematy, które są poruszane w mediach na pierwszym miejscu. Musimy wrócić do normalnego toku nauczania, jak widać brakowało młodym ludziom kontaktów. Dzieci potrzebują nauczyciela, studenci profesora i mistrza. Nauczanie online jest koniecznością, nie wyjściem z sytuacji. Może być dodatkiem, nie może zastąpić regularnej edukacji. Wyniki tegorocznych matur wskazują na to jednoznacznie. Było źle, jest gorzej.


Pandemia nie zwalnia z myślenia, chociaż niektórym tak się wydaje. Ta wyjątkowa sytuacja wymaga wyjątkowych działań i decyzji podejmowanych odpowiedzialnie, nie w panice, przewidujących dalekowzrocznie skutki zarządzeń.  Dotyczy to dalszej pracy na rzecz reformowania szkoły, która ma uczyć i wychowywać, a nie przechowywać dzieci i młodzież.


Portale społecznościowe, to teren, na którym królują nastolatkowie. Tam, mimowolnie, odkrywają poziom swojego wychowania i stan polskiej oświaty. Można się bardzo zdziwić zarówno tym pierwszym, jak i prezentowaną wiedzą z zakresu historii, historii literatury czy geografii. Jest nowa rzeczywistość, z którą musimy obecnie sobie wszyscy poradzić gospodarczo, zdrowotnie oraz emocjonalnie, aby iść do przodu i się rozwijać, tworząc nowe projekty dla ludzi, ponieważ wszystko ma swój czas i miejsce.


Razem możemy pokonać wszystkie problemy.  

Poseł Barbara Dziuk