W Sejmie odbyło się głosowanie, w którym zdecydowano, że na obecnym posiedzeniu nie zajmie się projektem uchwały PiS w sprawie wraku Tu154M. Za wprowadzeniem projektu pod obrady głosowało 145 posłów, 263 było przeciw, 8 wstrzymało się od głosu. Debata przed głosowaniem była niezwykle burzliwa. „Część z nas 10 kwietnia, tak jak nakazuje nasza dobra tradycja, rodzinna i narodowa, klękała przy pomnikach, grobach, kładła znicze i z narastającym zdumieniem obserwowaliśmy - ci, którzy z katastrofy smoleńskiej nie robią wiecu politycznego tylko dla których katastrofa jest powodem do autentycznej, głębokiej zadumy nad naszą historią, nad naszą przyszłością, nad kondycją naszego państwa - z coraz większym zdumieniem patrzyliśmy na tych, dla których katastrofa smoleńska i pamięć o zmarłych jest przede wszystkim polityczną drogą do domniemanego zwycięstwa w przyszłości” - powiedział Tusk, który zaznaczył, że w ostatnich dniach usłyszał wiele wezwań do zabrania głosu ws. katastrofy. „Według niektórych milczenie rządu 10 kwietnia było niezrozumiałe lub zaskakujące, ale powiem otwarcie - kiedy zapalam znicze, kiedy myślę o zmarłych, jestem na grobie mojej matki czy na grobach lub pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej uważam milczenie, skupienie i chwilę modlitwy za właściwsze zachowanie niż krzyki, wrzaski, przekleństwa i polityczne transparenty” – powiedział premier.  „Powiem po ludzku, wolałbym się nie urodzić, niż na grobach zmarłych budować karierę polityczną”- dodał i zarzucił opozycji upolitycznienie katastrofy.  


„Na naszych oczach powstaje wspólnota polityczna, której celem jest wykluczenie większości Polaków z tej wspólnoty. Nie można zbudować szacunku do zmarłych, nie można kultywować dobrej pamięci o zmarłych na fundamencie kłamstwa czy politycznej agresji” – mówił patetycznie  premier. Następnie zarzucił PiS-owi…zdradę. W historii Polski tego typu działania przeszły do historii zdrady narodowej, tylko ludzie opętani nienawiścią do własnego państwa, pogardą do swoich oponentów, pozbawieni naturalnego szacunku do ojczyzny, w której żyją tu i teraz, dzisiaj, są gotowi wnosić projekt uchwały, adres do władz Federacji Rosyjskiej, adres do Dumy, adres do cara, po to, by stwierdzić, że państwo polskie źle działa”- powiedział premier. Następnie głos zabrał prezes PiS, który musiał wykłócać się z Marszałem Kopacz o prawo do odpowiedzenia Tuskowi.


„To jest pańska wina. To wszystko, co wydarzyło się przed katastrofą, ta wojna, rozdzielenie wizyt, z pańskiej winy. Nie byłoby katastrofy, gdyby nie było rozdzielenia wizyt. To jest wynik waszej polityki” - powiedział prezes PiS. „Rozpoczęliście kampanię, której haniebny charakter nie ma precedensu w dziejach niepodległego państwa polskiego. I to pan osobiście za to odpowiada - wskazał na Tuska - i prezydent Komorowski” - stwierdził Kaczyński. Zwrócił uwagę, że zastępcą Donalda Tuska w PO był Janusz Palikot, który "w sposób zupełnie niebywały obrażał najpierw żyjącego prezydenta, a później zmarłego prezydenta". „Przypomnę "kaczkę po smoleńsku" i "krwawą Mary". To jest pańska wina. To wszystko, co wydarzyło się przed katastrofą, ta wojna, rozdzielenie wizyt, z pańskiej winy. Nie byłoby katastrofy, gdyby nie było rozdzielenia wizyt. To jest wynik waszej polityki”- dodał. Jego zdaniem, piątkowe wystąpienie Tuska w Sejmie przypominało "wystąpienia z bardzo niedobrych czasów, z czasów, w których można było kontrfaktyczność posunąć do najbardziej radykalnej wersji". „Można było mówić całkowicie wbrew faktom" - zaznaczył Kaczyński.


Ł.A/TVN24