Wczytuję się w internecie w liczne głosy sprzeciwu wobec prawa zabijania (rytualnego i nierytualnego) zwierząt, "tych biednych, bezbronnych istot, które przecież czują ból".
Jako człowiek i jako katolik zapytam wegetarian i wrażliwców czułych na los zwierząt jadalnych: A czy w pierwszej kolejności nie należy z taką determinacją sprzeciwiać się zabijaniu w majestacie prawa dzieci poczętych?
Czy na aborcję nie są narażone dzieci w łonach matek, te malutkie, bezbronne istoty, które czują ból? Nie trzeba być katolikiem, wystarczy być człowiekiem, żeby mieć świadomość, że nasze dzieci są najważniejsze, a nie zwierzęta.
Obrońmy najpierw dzieci poczęte przed zabijaniem.
Artur Górski