Prezydent Bronisław Komorowski oraz premier Ewa Kopacz zdecydowanie odrzucili propozycję Prawa i Sprawiedliwości o rozszerzeniu referendum o trzy kolejne pytania. O ocenę tej decyzji posła PiS Jarosława Zielińskiego pyta Paweł Chmielewski.

Jarosław Zieliński: To kpina z obywatelskości. Ludzie złożyli miliony podpisów pod szalenie ważnymi wnioskami referendalnymi: w sprawie wieku emerytalnego, sześciolatków i Lasów Państwowych. Prawo i Sprawiedliwość zaproponowało, by o wszystkie te trzy problemy rozszerzyć referendum. To krok, wydawałoby się, oczywisty. Jeżeli referendum ma się odbyć, to niech poruszone zostaną w nim sprawy dla Polaków naprawdę fundamentalne. Odpowiedź prezydenta Bronisława Komorowskiego, przekonującego, że dopisać można się tylko do wycieczki szkolnej, jest arogancka i bezczelna. Świadczy wymownie o tym, że Komorowski pozostał taki sam: nadal jest antyobywatelski. Nigdy nie poparł inicjatyw obywatelskich popartych przez miliony Polaków – i wciąż nie chce tego zrobić.

A mógłby zareagować inaczej, pozytywnie, zostawić po sobie lepsze wrażenie. Gdy prezydent Komorowski wyszedł z inicjatywą referendalną, trwała kampania wyborcza. Dla każdego było jasne i oczywiste, że chodzi tu o chwyt wyborczy. Chwyt ten nie przyniósł żadnego skutku – Polacy nie dali się nań nabrać. Komorowski wraz z całą Platformą powinni więc wycofać się z tego pomysłu. Powinni przyznać, że inicjatywa była wyłącznie zabiegiem wyborczym, wszystko wraca do normy, bo wynik wyborów jest przecież jasny. To byłby krok najwłaściwszy.

Warto dodać, że w referendum pytania zostały postawione bardzo naiwnie, celowo tak, by wywołać określone reakcje. Najlepszym przykładem jest pytanie o zniesienie finansowania partii z budżetu. Społeczeństwo bez głębszej edukacji w tej sprawie może wypowiedzieć się, oczywiście, że nie chce tego finansowania. Taka jest bowiem propaganda: że to jest zło. Gdy głębiej się jednak zastanowić staje się jasne, że inne rozwiązania są o wiele większym złem.

Istnieje ponadto ryzyko, że referendum nie przyniesie i tak żadnego skutku, ze względu na bardzo niską frekwencję. Jeżeli premier Kopacz i prezydent Komorowski myśleliby w sposób poważny o swoich referendalnych pytaniach, to dołączenie do nich bardzo ważnych pytań o wiek emerytalny, sześciolatki i lasy państwowy mogłoby znacząco zwiększyć frekwencję. Dopiero wówczas referendum mogłoby być udane w sensie jego ważności, powodując większe zainteresowanie Polaków udziałem w tej inicjatywie. Referendum w obecnej formie ma na celu wyłącznie przyniesienie efektu wyborczego korzystnego dla Platformy. Powiedziałbym wręcz, że to po prostu prymitywna manipulacja.  

Mamy więc do czynienia z arogancją i – mówiąc wprost – bezczelnością pana prezydenta Komorowskiego i pani premier Kopacz. Wciąż lekceważą Polaków i ich najbardziej żywotne problemy. Przecież wiek przejścia na emeryturę dotyczy lub będzie dotyczyć niemal wszystkich – tym naprawdę żyją ludzie. Tak samo żywotną dla każdej polskiej młodej rodziny sprawą jest przymusowe na mocy decyzji PO posyłanie sześcioletnich dzieci do szkół. Podobnie Lasy Państwowe – podejmowano wobec nich rozmaite kombinacje, próby otworzenia konstytucyjnej furtki do ich prywatyzacji bocznymi drzwiami. A przecież jest to dobro narodowe – jedno z ostatnich większych takich dobór. Resztę straciliśmy, bo na wszystkich w zasadzie polach nastąpiła prawdziwa grabież – dlatego ochrona tego właśnie dobra, jakim są lasy, jest sprawą dla Polaków bardzo ważną.

Jeżeli prezydent Komorowski i premier Kopacz rzeczywiście myśleliby o Polsce i Polakach poważnie, to nie odpowiadali by na inicjatywę Prawa i Sprawiedliwości tak arogancko. Zgodziliby się w imię dobra całego narodu, by referendum, jeżeli ma się już odbyć, objęło także te trzy istotne dla Polaków sprawy.

A co jeżeli Prawo i Sprawiedliwość wygra, uzyskując mandat do samodzielnych rządów? Czy zostanie zorganizowane referendum, czy PiS po prostu podejmie w tych trzech sprawach odpowiednie kroki?

Jeżeli będziemy mieć większość parlamentarną – co jest bardzo potrzebne dla skutecznego naprawienia Rzeczpospolitej, a to ogromne zadanie – to zechcemy, oczywiście, przeprowadzić te zmiany. Nasze stanowisko jest znane wyborcom. Od początku byliśmy przeciwko podwyższaniu wieku emerytalnego, chcąc, by obowiązywała nadal poprzednia reguła, 65 lat dla mężczyzn i 60 dla kobiet. Podobnie w sprawie obowiązującego wieku. Twierdziliśmy i twierdzimy, że rodzice muszą mieć wybór, czy posłać swoje sześcioletnie dzieci do szkoły, czy nie. Nie inaczej jest w sprawie Lasów Państwowych. Prawo i Sprawiedliwość angażowało się w zbieranie podpisów. Nasi politycy wspierali tę inicjatywę i propagowali ideę ochrony polskich lasów, by przypomnieć tylko o zaangażowaniu pana profesora Jana Szyszko. Podsumowując, nasze stanowisko we wszystkich tych trzech sprawach jest znane – i jeżeli tylko będziemy mieli taką możliwość, chcemy przeprowadzić potrzebne zmiany. Dziś jest to niemożliwe ze względu na rządzącą koalicję. Szkoda, że koalicja ta nie chce zadać nawet pytań o te kwestie w referendum – tak mogłoby i powinno się stać.

Pytanie, czy w innych warunkach politycznych organizować w tych sprawach nowe referendum, czy uznać, że Polacy dając mandat sprawowania władzy Prawu i Sprawiedliwości automatycznie popierają takie ich rozwiązanie, jakie proponuje PiS, pozostaje otwarte. Mój osobisty pogląd jest taki, że jeżeli wygramy wybory parlamentarne i uzyskamy mandat wystarczający do samodzielnego rządzenia, referendum nie będzie potrzebne. Wynik wyborów będzie po prostu oznaczał, że Polacy chcą takich zmian. Oczywiście, zupełnie inaczej trzeba byłoby podejść do sprawy, jeżeli pojawiłaby się inicjatywa referendalna – czyjakolwiek. Nie bronilibyśmy się przed tym, tak jak robi Platforma. Zawsze uważaliśmy – i głosił to w swojej kampanii pan prezydent dr Andrzej Duda – że jeżeli spełniony zostaje warunek odpowiedniej liczby podpisów pod wnioskiem referendalnym, to trzeba to uszanować i referendum w sprawach ważnych należy organizować. Jeżeli takiej inicjatywy jednak będzie, to referendum nie wydaje się potrzebne, bo w naszym programie jest jasno sformułowane rozwiązanie we wszystkich tych trzech ważnych sprawach. Rozwiązanie to, opierając się na głębokim przekonaniu, że tak właśnie trzeba, chcemy zrealizować.