Eryk Łażewski, Fronda.pl: Obchodzimy osiemdziesiątą rocznicę wybuchu II Wojny Światowej. Z tej okazji Warszawę odwiedza kilkadziesiąt głów państw. Czy dzięki temu, prawdziwy obraz początku II Wojny Światowej dotrze do światowej opinii publicznej? W końcu, w wielu krajach wciąż jeszcze panuje mniemanie, że Wojna ta zaczęła się (na przykład) dopiero od ataku na ZSRR lub USA.

Arkadiusz Mularczyk, poseł PiS, przewodniczący „Parlamentarnego Zespołu ds. Oszacowania Wielkości Odszkodowań Należnych Polsce od Niemiec za Szkody Wyrządzone w Trakcie II Wojny Światowej”: Na pewno organizacja tych obchodów w okrągłą osiemdziesiątą rocznicę wybuchu II Wojny Światowej przyczyni się do przywrócenia pamięci o II Wojnie Światowej; o tym, że 1 września Niemcy zaatakowały Polskę. Przyczyni się do przywrócenia pamięci strat, jakich doznała Polska w wyniku II Wojny Światowej, opisania też skali agresji. Spodziewam się na pewno wspaniałego wystąpienia prezydenta Dudy, które będzie transmitowane na całym świecie.

A więc na pewno jest to doskonała lekcja do przypomnienia tego, co wydarzyło się podczas II Wojny Światowej. I tak naprawdę - w pewien sposób - odkłamywania tego, co od dłuższego czasu w mediach międzynarodowych mówi się o Polsce, o II Wojnie Światowej. Na pewno to będzie ważny dzień, ważna uroczystość, i myślę, że będzie służyła polskiej polityce historycznej, czyli po prostu mówieniu prawdy o II Wojnie Światowej: o tym, kto był ofiarą, a kto agresorem.

 

Ostatnio pojawia się coraz więcej opinii, że Polska powinna być sojusznikiem Hitlera, że powinna wyruszyć z nim na Związek Sowiecki. No, gdyby tak się stało, początek II Wojny Światowej wyglądałby z całą pewnością inaczej, ale czy inny byłby również jej koniec? Czy w Europie - oprócz języka niemieckiego – używano by powszechnie polskiego, jak na przykład, uważał zmarły już profesor Paweł Wieczorkiewicz?

Dzisiaj rzeczywiście nic nie kosztuje budowanie jakichś alternatywnych koncepcji historycznych. I dziś można tworzyć jakieś właśnie alternatywne historie. Tylko, że z tego nic kompletnie nie wynika. Polska w czasie II Wojny Światowej była tam, gdzie była; walczyła na dwa fronty z okupacją niemiecką i sowiecką. Cena dla Polski była niezwykle wysoka: danina krwi i strat materialnych. A więc wielki zakres strat ludzkich (demograficznych), ale też materialnych (ekonomicznych), które do dziś odczuwamy. I nie ma co tu snuć alternatywnych wersji historii, tylko przypomnieć prawdziwą historię II Wojny Światowej. Także to, że Niemcy do dzisiaj nie wyrównały Polsce żadnych szkód z tego tytułu.

 

No właśnie. A czy takie opinie, że Polska mogła być sojusznikiem Hitlera, nie psują dobrej opinii naszej Ojczyzny? W końcu pokazują, że Polacy byliby razem z Niemcami, tylko, że ci ostatni ich nie chcieli. Polacy są zatem tak naprawdę nazistami, i nie ma po co się nimi przejmować.

To takie zupełnie absurdalne koncepcje: Polska była jedynym krajem, który nie kolaborował z Niemcami, z nazistami; Polacy nie służyli w jednostkach SS. Polacy nie kolaborowali, więc są to zupełnie absurdalne i wyssane z palca „political fiction”. W przeciwieństwie – niestety – do wielu innych krajów, gdzie były rządy kolaboracyjne, a obywatele tych krajów walczyli w jednostkach SS. To niczemu nie służy: takie tworzenie alternatywnych wersji historii, bo to jest po prostu pisanie historii „palcem po wodzie”, czy budowanie jakichś koncepcji „political fiction”. Niczemu to kompletnie nie służy. Moim zdaniem: tylko i wyłącznie szkodzi polskiej racji stanu.

 

No właśnie! Wojna potoczyła się tak, jak się potoczyła, to wiemy. I czy fakt, że Polska była właściwie pierwszą ofiarą dwóch totalitaryzmów, może jej teraz przynieść jakąś korzyść (choćby w postaci reparacji, odszkodowań od Niemców, o których już kiedyś rozmawialiśmy)?

To jest temat, który powinien być podnoszony już od wielu dekad. Niestety, z różnych powodów, nie był podnoszony. Myślę, że w perspektywie najbliższych lat, jeżeli państwo polskie, klasa polityczna, rząd będą konsekwentne, to są widoki i szansa na podjęcie poważnych rozmów o stworzeniu funduszy odszkodowawczych. I myślę, że jest to całkiem realne, ale wymaga od strony państwa polskiego konsekwencji. No i budowy jakby koalicji, sojuszy, współpracy międzynarodowej: przede wszystkim z krajami poszkodowanymi, ale także ze Stanami Zjednoczonymi; również przekonywania opinii publicznej na świecie, że temat jest tematem nieuregulowanym w relacjach polsko – niemieckich.

 

Rozumiem. W tym momencie, chciałbym wrócić do Raportu zespołu sejmowego, o którym to Raporcie już kiedyś rozmawialiśmy. On miał być ogłoszony 1 września (takie przynajmniej były plany). Wygląda na to, że nie będzie ogłoszony we wspomnianym dniu.

Dzisiaj mamy szczyt kampanii wyborczej... Myślę, że ta sprawa nie powinna być przedmiotem licytacji w kampanii wyborczej, dotyczy fundamentalnych interesów Polski. Poza tym, prace nad Raportem trwają, choć jest na ukończeniu. Będzie publikowany, ale dzisiaj jakby nie chcę wskazywać konkretnej daty, ponieważ prace jeszcze trwają.

 

Raport wydany będzie zatem już po wyborach? Po to, aby nie stał się przedmiotem politycznych przetargów?

Nie mogę tego wykluczyć, że tak się rzeczywiście stanie. Raport dotyczy fundamentalnych spraw, nie powinien być przedmiotem przepychanek, czy gry wyborczej.

 

A czy pojawi się poparcie sprawy odszkodowań przez opozycję? Pytam się tak raczej retorycznie.

Trzeba pytać opozycji. Ich stosunek jest dzisiaj bardzo tutaj różny. Nie do końca jasne jest ich stanowisko. Najważniejsze jest to, że zdecydowana większość Polaków popiera nasze roszczenia reparacyjne.

 

To, czy można powiedzieć, że II Wojna Światowa dotąd nie będzie dla Polaków zakończona, dopóki nie dostaną odszkodowań, jako swoistego wyrównania, rekompensaty za szkody wojenne?

Myślę, że tak rzeczywiście jest. Tego wymaga elementarna sprawiedliwość, ażeby kraj, który wywołał Wojnę, dopuścił się takich zbrodni, musiał za te zbrodnie zapłacić.

 

Rozumiem. I jeszcze jedno pytanie. Rozumiem, że Pan kandyduję w tych wyborach: gdzie i skąd?

Tak jest, kandyduję: okręg nowosądecko – podhalański, czyli Nowy Sącz, Sądecczyzna, Podhale, Limanowszczyzna, Ziemia Gorlicka. Pozycja numer 1 na liście.

 

Dziękuję za tę informację dla naszych czytelników.

Dobrze. Serdecznie dziękuję. Do widzenia. Pozdrawiam!