Fronda.pl: Dzisiejsze posiedzenie komisji smoleńskiej dowodzi, że nie znaleziono potwierdzenia dla tez komisji Millera o naciskach ze strony gen. Błasika, wywieranych na załogę samolotu, co miało mieć wpływ na katastrofę. Czy obecne ustalenia komisji to przełom w badaniu katastrofy smoleńskiej?

Arkadiusz Czartoryski, poseł, PiS: Nie powiedziałbym, że przełom. Wszyscy, którzy mieli odrobinę refleksji i zdrowego rozsądku, wiedzieli od samego początku, że absolutnie gen. Błasik nie naciskał na załogę, żeby lądowała w Smoleńsku. Już nie mówię nawet o zwyczajnie ludzkich odczuciach, że przecież nikt w takie sytuacji nie ryzykuje życia własnego oraz innych. Jednak ta teza o żądaniu lądowania przez gen. Błasika stała się fundamentem całej konstrukcji, którą Platforma Obywatelska w tej kwestii popierała. Konstrukcji, wedle której winna jest polska załoga i polski generał. To powtórzył potem MAK, a dalej zagraniczne media. Przez to taka opinia o polskich dowódcach, generałach, rozprzestrzeniła się w krajach NATO. Stało się bardzo wiele złego za przyczyną działań wszystkich tych ludzi, którzy powielali te kłamstwa, notabene, także i dziennikarzy niektórych mediów. Sytuacja była absurdalna. Dziś wyłącznie potwierdziliśmy, że nie było to prawdą, już na podstawie absolutnie naukowych dowodów, mając do dyspozycji instrumenty państwa polskiego. To ostatecznie zdejmuje to odium, które jeszcze ktoś być może nosił przeciw generałowi Błasikowi.

Najgłośniejszym elementem dyskusji było dzisiaj nagranie rozmowy byłego premiera Donalda Tuska z Siergiejem Szojgu oraz ówczesnym premierem Rosji, Władimirem Putinem. Mówią oni o zupełnie innych okolicznościach katastrofy, niż te, jakie przedstawiły późniejsze komisje, a wiemy, że obaj znali już wówczas podstawowe treści czarnych skrzynek. Czy to wszystko oznacza, że mieliśmy później do czynienia z ukryciem prawdy o katastrofie?

Bez wątpienia mieliśmy do czynienia z ukrywaniem treści tej rozmowy. Ukazały się zdjęcia ze spotkania Putina z Donaldem Tuskiem, które moim zdaniem w tych okolicznościach były po prostu nieprzyzwoite. Zwłaszcza, że duża część narodu opłakiwała tych, którzy zginęli. Jeżeli była tak ogromna pewność komisji Millera i tych, którzy twierdzili, że powodem katastrofy były błędy załogi i naciski gen. Błasika, oraz tak ogromna była pewność komisji p. Laska, to dlaczego ta rozmowa, jej ujawnienie, napawało strachem? Po drugie – nie sądzę, żeby Putin w tamtych okolicznościach podczas spotkania z premierem Polski, wymyślał sobie coś na poczekaniu, mówił z głowy. Musiał mieć jakieś przesłanki, które podpowiedziały mu jego służby. To jest przywódca zdecydowanie małomówny na dodatek. Jeśli już coś mówił – można było być pewnym, że zostało to wcześniej dokładnie przemyślane.

Jest to ogromny skandal i kompromitacja polskiego rządu, że tą rozmowę ukrywała. Sam Donald Tusk nigdy publicznie się do niej nie przyznawał.

W ostatnich dniach mówi się wprost o tym, że postępowanie Tuska zbada prokuratura, gdyż zachodzi obawa, że nie przekazał ważnych informacji dot. katastrofy, o których mowa właśnie na wspomnianym materiale. Czy dzisiejsze posiedzenie komisji tym bardziej pozwala być pewnym, że tak właśnie się stanie?

Zostawmy już tę decyzję prokuraturze. Myślę, że od tego mamy tak dużą instytucję państwową. Dodatkowo sprawa jest na tyle potężna, wagi już nie tylko państwowej, a narodowej, że powinniśmy zostawić to prokuraturze do spokojnego rozważenia. Jedno jest pewne – nikt w państwie polskim nie powinien czuć się bezkarnym. Zwłaszcza osoby, które znajdują się na tak wysokich stanowiskach, jak pan Tusk.  Nie powinni mieć poczucia, że ich nie dotyczą np. wyjaśnienia, przesłuchania itd. Powinno być oczywiste, że ci, którzy są postawieni na świeczniku, muszą się liczyć z tym, że mogą mieć uchylony immunitet tak, jak na dzisiejszym posiedzeniu zrobił to Sejm wobec szefa Najwyższej Izby Kontroli oraz, że mogą być na taką okoliczność przesłuchiwani. Nie ma w tym nic dziwnego, przeciwnie, powinno być to absolutnym standardem.

Dziękujemy za rozmowę.