,,Demokracja w zagrożeniu, zmierzamy do dyktatury – taki opis sytuacji jest wciąż normą w propagandzie opozycji i mediów krytycznych wobec rządzących. To jednak ślepa amunicja. Zdumiewa wręcz, że oponenci władzy wciąż jej używają, choć rezultat ma się do zakładanych celów, czyli masowej kontestacji „reżimu", jak przysłowiowy strzał kulą w płot'' - pisze Andrzej Talaga na łamach ,,Rzeczpospolitej''.

Autor wskazuje, że ani sami Polacy, ani nawet instytucje badające sytuację wolności obywatelskiej w różnych krajach nie widzą powodów do obaw. Talaga zauważa, że z plską demokracją jest wszystko w porządku; jeżeli już, to ,,zagrożony jest co najwyżej system balansowania władzy przez instytucje niedemokratyczne''. To jednak - podkreśla - coś zupełnie odrębnego.

Talaga zwraca uwagę na raport organziacji Freedom House, który bynajmniej nie jest w żaden sposób nacechowany jakąś sympatią dla PiS. Freedom House ocenia stan wolności w krajach w skali od 1 do 100 - od pełnej autokracji do pełnej demokracji. Polska otrzymała tu 85 punktów - czyli podobnie jak Francja (90 pkt), Włochy (89 pkt) i USA (86 pkt). To pokazuje, zapewnia autor, że nie ma u nas mowy o zmierzchu demokracji. Prolem leży gdzieś zupełnie indziej.

,,Władza w państwach zachodnich jest balansowana przez instytucje niedemokratyczne, niepochodzące z wyboru ludu: sądy, media, grupy nacisku, kościoły, zorganizowaną opinię publiczną. Jeśli w Polsce cokolwiek dzieje się złego (czy dobrego) w systemie politycznym, to właśnie w tej sferze'' - pisze Andrzej Talaga.

Jak podkreśla, obecny rząd nie ogranicza wolności obywatelskich, ale jeżeli już, to pozademokratyczne mechanizmy ograniczające jego władzę. Jak dodaje, grupom, które za nimi stoją - związkom zawodowym czy mediom - nikt nie dał prawa badania poczynań władzy, same je sobie przyznały. Ich działanie to - pisze Talaga - ogólnie dobry obyczaj, ale trzonem wolngo państwa są ,,rządy obywatelskie pochodzące z wyboru i stanowione przez reprezentatów ludu i prawo''.

Reszta to rzeczy wtórne - i zmienne. Dlatego w debacie o demokracji w Polsce nie można mylić ,,walki o poszerzenie władzy poprzez marginalizację instytucji ją balansujących'' z ,,deprecjonowaniem samej demokracji''.

mod/Rzeczpospolita.pl