- Jestem zaskoczona, bo nie spodziewałam się, że PiS osiągnie tak dobry wynik. Szczególnie, że niektórzy kandydaci nawet w mediach pokazywali swoją prostacką twarz - stwierdziła w rozmowie z Interią prof. Jadwiga Staniszkis.

- PiS eksploatuje dziś społeczną biedę, ale na dłuższą metę nie robi nic, żeby polskie społeczeństwo wynieść wyżej - przez inwestycje, przez radykalną, pozytywną zmianę w oświacie, czy poprawienie wynagrodzeń nauczycieli. Ja jestem bardzo rozczarowana i bardzo się o przyszłość Polski boję - mówiła

Jej zdaniem "społeczeństwo musi się obudzić i zacząć rozliczać władzę".

- Nie tylko słuchać tego, co oni obiecują i nie tylko pamiętać to, co dali, tzn. finansową pomoc. Polska jest biednym krajem, społeczeństwo jest biedne - ta pomoc rzeczywiście bardzo pomogła, ale trzeba też patrzeć władzy na ręce - czy się inwestuje, czy myśli się o przyszłości. PiS absolutnie nie wydaje się do tego przygotowane - dodawała.. 

Jak zaznacza, nie kryje rozczarowania, bo po wyborach do PE spodziewała się szansy na zmianę i większą proeuropejskość.

- Myślę, że PiS ma w sobie bardzo dużo "wschodniości", w sensie tego oczekiwania, że konflikt wydobędzie coś z ludzi, ze społeczeństwa. Polska zawsze była krajem pogranicza i w naszym interesie jest przesuwać się na Zachód, tzn. rozwijać indywidualizm, wolność, prawo, instytucje, racjonalność. Tego wszystkiego PiS nie reprezentuje - uważa prof. Staniszkis.

Pytana o wynik wyborów Koalicji Europejskiej, mówiła:

- Myślę, że być może lepiej byłoby, gdyby te partie startowały każda osobno. PiS wygrał na wsi, mimo że partia Władysława Kosiniaka-Kamysza na pewno lepiej zna wyzwania wiejskie i miała lepsze postulaty. Lepiej zróżnicowanie sytuacji wyrazić przez zróżnicowanie wypowiedzi poszczególnych kandydatów opozycji, bo zjednoczenie staje się taką "pustą etykietą" - stwierdza

- Wyniki tych wyborów to na pewno dobry sygnał dla PiS, a opozycja - tak, jak mówi Grzegorz Schetyna - musi przemyśleć swoją klęskę, przygotować bardziej konkretne i zróżnicowane postulaty i bardziej konkretną krytykę PiS, a nie tylko taką symboliczną. Powinni pokazać, jak PiS nie spełnia obietnic, jak Polska zatrzymuje się w rozwoju, za mało inwestuje - uważa socjolog.

 

bz/interia.pl