Polska pomorze białoruskiej sprinterce, którą siłą próbowano odesłać z igrzysk olimpijskich w Tokio. Kryscina Cimanouska wkrótce przyjedzie do Polski, o czym na antenie BBC mówił wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz. Sprawę szeroko opisują też amerykańskie media.  

Wiceszef MSZ Marcin Przydacz zapowiedział w radiu BBC4, że Kryscina Cimanouska, która schroniła się w ambasadzie RP w Tokio, jeszcze w tym tygodniu przyjedzie do Polski. Zaznaczył, że przyjechać będzie mógł również jej mąż, który wyjechał na Ukrainę.

- „Wiem, że jest bardzo zmęczona, to była dla niej bardzo trudna sytuacja, bo grożono jej także psychicznie i nie chciała wracać na Białoruś, bo obawiała się, że zostanie zatrzymana, ale teraz jest bardzo szczęśliwa, że jest w bezpiecznym miejscu, czekając na następny krok, którym będzie lot do Polski”

- powiedział wiceminister.

Zapewnił, że Polska będzie wspierać Białorusinów, niezależnie reakcji reżimu Aleksandra Łuakszenki.

- „Wspieramy społeczeństwo obywatelskie i wolne media na Białorusi przez ostatnie 30 lat, ponieważ uważamy, że ludzie mają prawo żyć w demokratycznym, niepodległym, suwerennym kraju. Będziemy kontynuować tę działalność razem z innymi krajami w regionie i ze wsparciem Unii Europejskiej. Trudno jest przewidzieć, jaka będzie reakcja Mińska, mam nadzieję, że ostatecznie zrozumieją, że zmuszanie ludzi do wyjazdu jest błędem”

- podkreślił.

Amerykańskie media

Sprawę szeroko komentują amerykańskie media. O pomocy udzielonej przez Polskę białoruskiej reprezentantce informują dziś wszystkie największe stacje telewizyjne i radiowe. Sprawą zajęły się też takie gazety jak „New York Times” i „Wall Street Journal”.

- „Kryscina Cimanouska pobiegła po wolność na lotnisku w Tokio (…) Polski rząd był pierwszym, który zaoferował jej schronienie”

- pisze Julia Davis na łamach „Daily Beast”.

kak/PAP