Jak informuje TVN24, już za kilka miesięcy do naszego kraju trafi amerykański batalion, w pełni zdolny do walki, aby bronić tzw. przesmyku suwalskiego.
Ten punkt na mapie Polski decyduje o bezpieczeństwie Litwy, Łotwy i Estonii. Ten plan zostanie zrealizowany niezależnie od wyniku wyborów prezydenckich, które w listopadzie odbędą się w Stanach Zjednoczonych.
Wszystko zgodnie z ustaleniami z lipcowego szczytu NATO w Warszawie. Do końca kwietnia przyszłego roku formacja, na zasadzie stałej, rotacyjnej obecności, zostanie rozmieszczona w Orzyszu na Mazurach.
"Przesmyku suwalskiego" będzie strzec ponad 800 amerykańskich żołnierzy. Gdybyśmy utracili ten odcinek na rzecz przeciwnika, mogłoby to skutkować odcięciem od NATO państw bałtyckich.
Jak zapewnia gen. Ben Hodges, dowódca sił amerykańskich w Europie, "ma to być formacja w pełni zdolna do walki. Nie demonstracja, nie kolekcja flag, ale prawdziwa formacja o wielkości batalionu, która jest zdolna prowadzić udane misje" .
JJ/Fronda.pl