-„Prezydent przyjeżdża do USA także jako przywódca ważnego członka NATO, rozmowy na temat obronności, bezpieczeństwa energetycznego, cyberbezpieczeństwa prowadzone będą w duchu transatlantyckim” – powiedział ambasador RP w USA, Piotr Wilczek.

W najbliższą środę prezydent Andrzej Duda spotka się w Waszyngtonie z prezydentem Stanów Zjednoczonych, Donaldem Trumpem. Spotkanie przywódców ma dotyczyć kwestii współpracy w zakresie wojskowości, handlu, energetyki i telekomunikacji. Poruszona ma zostać m.in. kwestia zwiększenia obecności wojsk amerykańskich na terytorium Polski.

15 czerwca Donald Trump potwierdził doniesienia medialne o wycofaniu z Niemiec 9,5 tys. żołnierzy Stanów Zjednoczonych. Jak informuje „Politico”, wizyta polskiego prezydenta ma być dla Donalda Trumpa okazją do ogłoszenia wzrostu liczby amerykańskich wojsk stacjonujących w Polsce.

O kulisach spotkania prezydentów mówi ambasador RP w Stanach Zjednoczonych, Piotr Wilczek. Podkreśla on, że Polska nie chce zwiększenia na swoim terytorium obecności wojsk USA kosztem innych państw. Zapewnił, że zwiększenie liczebności wojsk Stanów Zjednoczonych w Polsce „nie odbywa się przeciwko innym krajom”. Zaznaczył też, że ostateczna decyzja w tej kwestii należy do Waszyngtonu.

Wilczek podkreślił również, że spotkanie prezydentów odbędzie się z inicjatywy Donalda Trumpa.

-„Prezydent przyjeżdża do USA także jako przywódca ważnego członka NATO, rozmowy na temat obronności, bezpieczeństwa energetycznego, cyberbezpieczeństwa prowadzone będą w duchu transatlantyckim” – mówił.

Rozmowy Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem będą dotyczyły również współpracy państw w zakresie energetyki. Jak podkreślił ambasador Wilczek, USA są w tym zakresie ważnym sojusznikiem Polski, ale nie jedynym:

-„Polska zawsze starała się dywersyfikować źródła energii, wybieramy korzystne oferty, są różne kraje w grze. Przy decyzji trzeba połączyć kwestie wiarygodności partnera z kwestią kosztów” – mówił.

Przyznał, że USA „stanowią jeden z kierunków” współpracy dot. rozwoju polskiego programu nuklearnego. Jak dodał, dla Waszyngtonu ważnym projektem związanym m.in. z energetyką jest Inicjatywa Trójmorza:

-„Ich udział w Funduszu Trójmorza ogłaszany był jako chęć wzięcia udziału w projektach dotyczących energetyki. Dla Amerykanów Trójmorze to szansa dla inwestycji, również strategicznych. Ich zaangażowanie w projekt powoduje, że regionem Europy Środkowej bardziej interesują się zaawansowane gospodarczo kraje Azji, jak Japonia czy Korea Południowa” – stwierdził.

kak/PAP, niezależna.pl