Eksperci z obwodowego laboratorium weterynaryjnego oraz Katedry Higieny Zwierząt Uniwersytetu Rolniczego w Grodnie nie są w stanie wytłumaczyć tego znaleziska. Zapewniają, że nie są to robaki, ale nie potrafią powiedzieć, co dokładnie.

„To jakieś obce ciała, nieznane nam formy życia” – mówi kierowniczka Wydziału Pasożytów Elena Ławan. Dodaje, że zbadane organizmy nie wykazują cech charakterystycznych dla robaków czy pasożytów. Naukowcy nie potrafią też powiedzieć, czy takie mięso jest bezpieczne dla zdrowia.

Właściciele fermy, z której pochodziło zakupione przez panią Ałłę mięso, nie cieszą się z wkładu, jaki wnieśli w naukę o nowych formach życia. Kategorycznie zaprzeczają temu, że w mięsie ich kur mogło zalęgnąć się coś dziwnego. Jako dowód pokazują dokumenty z weterynaryjnych kontroli dostarczanego przez fermę drobiu. Dyrektor fermy zastanawia się, czy tych stworzeń, jakie znalazły się w mięsie, nie przyniósł przypadkiem kot albo przypełzły z parapetu.

aPo/Kresy24.pl