Jeden z założycieli funkcjonującego w pobliżu Sejmu Miasteczka Wolności Maciej Bajkowski poinformował w mediach społecznościowych, że z koczowiska usunięto aktywistę oskarżonego o posiadanie pornografii dziecięcej. Mężczyzna miał też próbować umówić się z czternastolatką.
Maciej Bajkowski odniósł się do doniesień na temat jednego z mieszkańców funkcjonującego przy Sejmie koczowiska.
- „Doszły mnie słuchy (...) jakobym w namiocie Miasteczka Wolność ukrywał przestępcę. Jak w każdej plotce, i w tej jest jakiś cień prawdy. Faktem jest, że jeden z mieszkańców namiotu ma kłopoty z prawem, zupełnie nie związane z działalnością opozycyjną. Paskudne. Ale ani się nie ukrywa, ani tym bardziej nie ukrywam go ja. Do winy się przyznał, zgodził się na samoukaranie, czeka na termin zgłoszenia się do ZK”
- napisał.
W kolejnych wpisach stwierdził jednak, że „rzeczywistość okazała się paskudniejsza niż myślałem”.
- „Andrzej wyleciał z namiotu”
- oświadczył.
Wyjaśnił, że wcześniej mężczyzna został skazany za posiadanie pornografii dziecięcej.
- „Dziś okazało się, że również szukał czternastolatek do seksu”
- przekazał Bajkowski.
Zapowiedział, że 16 lutego opublikowane zostanie oświadczenie na ten temat.
Stacjonujące nieopodal Sejmu Miasteczko Wolności jest formą protestu przeciwników przeprowadzanej przez Zjednoczoną Prawicę reformy wymiaru sprawiedliwości. Powstało w 2016 roku, a sami działacze piszą, że jest to „jedyne w Polsce miejsce, gdzie non stop 24 godziny na dobę, 365 dni w roku bronimy demokracji, konstytucji, praw człowieka”.
kak/Facebook, tvp.info.pl