Najpierw posłuchajmy co Niesiołowski powiedział o dziennikarzach  krytycznych wobec władzy w programie Moniki Olejnik  „Kropka nad I”. „Co znaczy prawicowi dziennikarze? To lizusy PiS-owskie. To jest kategoria, której za dziennikarzy nie uważam. Oni tak mówili, bo kłamali”- mówi Niesiołowski. Na pytanie Olejnik kim są te lizusy, Niesiołowski wymienia „Gazetę Polską, „Telewizję Trwam” i „Rzeczpospolitą”. Gdy jednak Olejnik powiedziała, że Adam Hofman skrytykował „Gazetę Polską Codziennie” za okładki przed wyborami, Niesiołowski zaczął perorować:

 

„Dlaczego tego pan Hoffman nie mówił wcześniej? Dlaczego prezes Kaczyński to akceptował? Dlaczego tam udzielał wywiadów? Dlaczego hołubił to towarzystwo? Dlaczego jeździł do Rydzyka? Jeśli teraz zwala winę na „Gazetę Polską", to jest to po prostu czarna niewdzięczność. Te wybory przegrał Lisicki z „Rzeczpospolitej", Sakiewicz z „Gazety Polskiej" i Rydzyk, i te wszystkie lizusy podwieszone pod nich, których nazwisk nie chcę wymieniać, i brukowce. Z jakąś niepojętą zajadłością Platformę atakował brukowiec „Fakt". Trochę mniej „Super Express" i dawny sekretarz KC PZPR pan Król wypisywał swoje brednie na temat Platformy. I to ci właśnie ludzie przegrali te wybory. Myślę, że nawet bardziej niż Kaczyński: Sakiewicz, Lisicki, Rydzyk. Lisicki, autor pornograficznego opowiadania. Składam mu gratulacje. Myślę, że jak go wyrzucą z „Rzeczpospolitej", to znajdzie w przemyśle pornograficznym pracę.” Następnie Niesiołowski przyznał wprost, że życzy redaktorowi naczelnemu „Rzeczpospolitej” i „Uważam Rze”, Pawłowi Lisickiemu, by stracił pracę. Ale nie będzie bezrobotny, bo przemysł pornograficzny dobrze się rozwija i pan Lisicki będzie swoje opowiadania publikował” - stwierdził czołowy polityk PO.


Niesiołowski przyzwyczaił nas do swoich żenujących słów. Jednak tym razem prominentny polityk koalicji rządzącej Polską cieszył się z (prawdopodobnej) utraty pracy przez szefa opozycyjnej prasy. Zrobił to w dniu, gdy jedyne opozycyjne pisma maistreamowe w Polsce nabył nowy właściciel, który nie jest specjalnie kojarzony z prawicą. Do tej pory starałem się ważyć słowa, opisując rządy PO. Jako były wyborca tej partii nie spodziewałem się, że  pójdzie ona drogą, na którą nie zdecydowali się nawet politycy SLD. Jednak zmieniłem zdanie po tym co spotkało mnie kilka dni temu.  Nawet nie zamierzałem dzielić się tym z czytelnikami, ale słowa Niesiołowskiego każą poważnie się zastanowić nad kondycją demokracji w Polsce.  Kilka dni temu zostałem zaproszony do jednego z „publicznych” mediów by skomentować wyniki wyborów razem z jednym z politologów. Wszystko było już umówione, gdy kilka godziń przed emisją programu dostałem telefon od dziennikarza, który odwołał moją obecność. Na moje pytanie czy chodzi o to, że były jakieś naciski by mnie nie zapraszać, ten odpowiedział, że nie będzie mnie oszukiwał i przyznał, że dokładnie o to chodzi.  Ktoś z „góry” zabronił zapraszać ludzi o „takich poglądach”.


Kilka razy pisałem już, że zatęsknimy za rządami Leszka Millera i Aleksandra Kwaśniewskiego. Obawiam się moje słowa okażą się prorocze. Platforma Obywatelska, w której jest naprawdę wielu  porządnych ludzi, niestety coraz mocniej korumpuje się wewnętrznie. Wygrane wybory przez PO utwierdziło polityków tej partii w przekonaniu, że Polacy kochają ich sposób rządzenia. To odczucie przez najbliższe lata rozbestwi tych ludzi do granic jakich nie znaliśmy wcześniej. „Władza korumpuje. A władza absolutna korumpuje absolutnie”. Tylko kto przetnie to szaleństwo, skoro opozycja nie potrafi wyjść poza „sekciarski” elektorat? 

 

Łukasz Adamski