Do niebywałego skandalu doszło w czasie spotkania pierwszej damy Agaty Kornhauser-Dudy z uchodźcami z Ukrainy w ośrodku w Brańszczyku koło Wyszkowa. Tłumaczem w czasie tego spotkania był… podejrzany o szpiegostwo na rzecz Rosji Mateusz Piskorski. Do zdarzenia odniosła się już Kancelaria Prezydenta. Sprawę badają właściwe służby.

Agata Kornhauser–Duda spotkała się w czwartek z uchodźcami przebywającymi w Centrum Księdza Orione w Brańszczyku. Księża orioniści przyjęli tam kilkadziesiąt uciekających przed wojną kobiet i dzieci. Problem w tym, że kierowane do uchodźców słowa pierwszej damy tłumaczył Mateusz Piskorski. Zaprosić miała go dyrektor ośrodka.

Mateusz Piskorski to były prezes prokremlowskiej partii Zmiana. 18 maja 2016 roku w Warszawie został zatrzymany przez antyterrorystów. Wedle śledczych do dnia zatrzymania brał udział w działalności rosyjskiego wywiadu cywilnego Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) i Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR), skierowanej przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej. Miał też uczestniczyć w działalności wywiadu Chińskiej Republiki Ludowej. Realizując zadania dla Kremla miał budować w Polsce niechęć do Ukraińców.

- „Próbując kształtować opinię publiczną poprzez prowokowanie antyukraińskiego nastawienia Polaków i antypolskiego nastawienia Ukraińców, dążył on między innymi do pogłębiania podziałów między Polakami i Ukraińcami i między Polską i Ukrainą”

- podawała Prokuratura Krajowa.

W maju 2019 roku Piskorski po trzech latach został zwolniony z aresztu śledczego po wpłaceniu 200 tys. zł poręczenia majątkowego. Przed Sądem Okręgowym w Warszawie trwa jego proces.

Polska Agencja Prasowa skontaktowała się w tej sprawie z Kancelarią Prezydenta.

- „Kancelaria Prezydenta nie była organizatorem spotkania w Brańszczyku 10 marca i nie zapraszała na nie Mateusza Piskorskiego, zrobili to gospodarze (księża orioniści, kierownictwo ośrodka). Kancelaria Prezydenta po potwierdzeniu tożsamości Mateusza Piskorskiego przekazała sprawę odpowiednim służbom”

- poinformował szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot.

kak/Wirtualna Polska, PAP