Prymas Polski abp Wojciech Polak przekonuje, że film braci Sekielskich nie jest atakiem na Kościół katolicki. Sprzeciwia się żądaniom dymisji całego polskiego episkopatu, ale zarazem krytykuje słowa o filmie wypowiedziane przez abp. Sławoja Leszka Głódzia.

Prymas Polski był gościem Radia Zet. Przyznał, że miał lecieć do korei Południowej, ale odwołał ten wyjazd. "Trzeba gasić pożar i zabrać się do pracy. Przed nami spotkanie Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski. Będziemy chcieli pokazać jeszcze raz, co zrobimy z tym problemem" - powiedział arcybiskup.

Arcybiskup przekonywał, że film braci Sekieleskich jest "jeszcze jednym elementem, który pomoże w naszej walce; za ten film trzeba podziękować". "Nikt nie może powiedzieć, że do takich problemów nie dochodzi" - dodał, mówiąc o nadużyciach seksualnych w Kościele.

Hierarcha skomentował też słowa abp. Sławoja Leszka Głódzia, który pytany o film przez dziennikarzy odparł, iż "byle czego" nie ogląda. " Nie można tak mówić, jeśli czegoś się nie widziało" - powiedział prymas. Zaznaczył, że nie zna szczegółów sprawy, którą według filmu miał tuszować gdański arcybiskup. "Mam nadzieję, że sprawa bedzie badana" - podkreślił tylko.

Prymas wskazał, że do Polski przyjedzie wkrótce abp. Charles Scicluna, który z ramienia Watykanu zajmuje się walką z pedofilią klerykalną na całym świecie; został zaproszony do Polski przez abp. Polaka jeszcze przed emisją filmu Sekielskich.

bsw/radiozet