Nie milkną echa artykułu tygodnika "Niedziela" dotyczącego przeciągania sprawy ustawy zakazującej aborcji eugenicznej w Trybunale Konstytucyjnym. Dziś pojawiło się oświadczenie rzecznik Trybunału, według którego nie ma mowy o przeciąganiu tej i innych kwestii "z powodów politycznych"; chodziłoby jakoby tylko o względy proceduralne. 

Tymczasem fakty są nagie: jeżeli Trybunał Konstytucyjny nie rozstrzygnie kwestii legalności mordowania dzieci nienarodzonych z powodu ich chorób do momentu, w którym zbierze się nowy Sejm, to wniosek złożony w 2017 roku przez przez 107 posłów po prostu przepadnie. 

W Rzeczypospolitej życie Polaków nie jest w pełni chronione: w majestacie prawa mordowani są ludzie, między innymi dlatego, że lekarze diagnozują u nich zespół Downa.

To bestialstwo woła o pomstę do nieba.

Prawo i Sprawiedliwość jeszcze do niedawna ciągle zapowiadało, że się tym zajmie.

Ale się nie zajęło i jest, jak było: mamy w Polsce ustawę, która gwałci prawo do życia ludzi.

Co więcej, jest to w oczywisty i rażący sposób niezgodne z konstytucją, która nakłada obowiązek ochrony godności i życia KAŻDEGO człowieka.

Co powstrzymuje Prawo i Sprawiedliwość przed zmianą ustawy? Obawa przed protestami zwolenników cywilizacji śmierci na ulicach? Strach przed reakcją ambasad promujących bezbożne ideologie? A może jeszcze jakieś inne niejasne czynniki?

Jest bezsprzecznie prawdą, że Prawo i Sprawiedliwość w porównaniu z innymi dużymi partiami w Polsce wypada znacząco lepiej, odrzucając wiele elementów cywilizacji śmierci i ruchu dewiacyjnego.

A jednak kwestia ochrony życia ludzkiego od poczęcia, zwłaszcza w przypadku chorób takich jak zespół Downa, jest kwestią o ZASADNICZYM znaczeniu dla ładu państwowego i prawnego porządku. 

Jeżeli mordowanie dzieci nienarodzonych pozostanie legalne, to przy wszystkich niewątpliwych zaletach PiS wystawi sobie jak najgorsze świadectwo. 

Zgoda na zabijanie niewinnych ludzi nie jest ani prawem, ani sprawiedliwością. Jest tyranią, złem i bezprawiem.

fronda.pl