- Wydaje się, że byłem pierwszym, który zwracał uwagę na przedziwny związek między znanymi światu biznesowemu kłopotami firmy Siemens, która produkuje te wiatraki, ma jakieś 4,5 mld euro w plecy i potrzebuje nowych kontraktów a przyznaniem Polsce 5 mld zaliczki z KPO, ale nie na odbudowę po Covidzie, ale właśnie na transformację energetyczną i jeszcze w tym momencie trafia się ustawa, gdzie pod pozorem zamrażania cen energii pojawia się przekwalifikowanie wiatraków jako inwestycji na cel publiczny – wskazał Ziemkiewicz.

Do Sejmu wniesiony został projekt nowelizacji ustawy dot. wsparcia odbiorców energii autorstwa grupy posłów Polska 2050-TD i KO. Zawiera on m.in. przywrócenie obliga giełdowego, ale również liberalizację zasad budowy lądowych elektrowni wiatrowych. Ich budowę blokowały wcześniej prze tzw. reguły 10 H.

Jak czytamy, projekt zakłada również zamrożenie cen prądu, gazu i ciepła dla gospodarstw domowych i podmiotów wrażliwych do końca czerwca 2024 r. Zakładane jest utrzymanie proporcjonalnych obecnych limitów zużycia i utrzymanie grup objętych ochroną.

Projekt spotkał się jednak z mocną krytyką polityków Prawa i Sprawiedliwości z uwagi na "fatalne" i "szkodliwe dla Polaków" zapisy. Jest on już wprost określany jako "afera wiatrakowa", a szykujący się do przejęcia władzy obóz opozycyjny jest określany jako "Koalicja Oszustów", które nie reprezentuje interesów Polaków. Szczególnie bulwersują opinię publiczną zapisy, które mogą prowadzić do wywłaszczenia ludzi pod farmy wiatrowe.

Do tej sprawy odniósł się redaktor Rafał Ziemkiewicz, określając to jako "niemiecki sposób działania", przypominając że w podobny sposób PO postąpiło przed laty z ACTA.