Według Rosji do żadnego ataku na Krymie nie doszło, a eksplozje i uszkodzenia w bazie lotniczej były spowodowane wypadkiem przy pracy. Innego zdania byli najpewniej wypoczywający na Krymie Rosjanie, którzy masowo zaczęli wracać do Rosji. Ukraina z kolei nie potwierdziła ani nie zaprzeczyła swojemu udziałowi w ataku.

Zdaniem analityków, zdjęcia z miejsca zdarzenia wskazują, że doszło tam do ataku. Amerykanie zaprzeczają jednak, aby do ataku miała być wykorzystana broń z USA.

- Nie dostarczyliśmy niczego, co pozwala lub co umożliwiłoby im uderzenie na Krym - powiedział anonimowy wysoki rangą urzędnik Pentagonu.

Doprecyzował, że na pewno nie był to ATACMS - precyzyjny pocisk dalekiego zasięgu, do którego wystrzelenia potrzeba jest wyrzutnia HIMARS.

- To nie był ATACMS, ponieważ nie daliśmy ich Ukraińcom - powiedział.