12 maja wybuchł pożar w centrum handlowym Marywilska 44 w Warszawie. Ogień rozprzestrzeniał się niezwykle gwałtownie, wskutek czego obiekt doszczętnie spłonął. Było to największe w stolicy centrum handlowe specjalizujące się w handlu hurtowym i detalicznym. W ten sposób źródło utrzymania straciło tysiące osób.
We wtorek premier Donald Tusk zapowiedział pomoc dla poszkodowanych. Do każdego z nich ma trafić 2 tys. zł z Agencji Rozwoju Przemysłu. W rozmowie z Wirtualną Polską do wsparcia ze strony rządu odnieśli się sami kupcy.
- „Jesteśmy zażenowani i jest nam trochę przykro. Oczywiście, że teraz przyda się każdy grosz, ale dwa tysiące to jest bardzo mało”
- powiedział jeden z nich.
- „Dwa tysiące dla przedsiębiorcy, który stracił 300 tys. albo pół miliona zł? To jałmużna. Fajnie, że premier się nami zainteresował, ale my potrzebujemy realnej pomocy. Mogli to inaczej zorganizować”
- stwierdził inny.
Kupcy z Marywilskiej jeszcze bardziej zawiedzeni byli jednak pomocą zaoferowaną przez prezydenta Warszawy.
- „W jaki sposób miasto może teraz pomóc? Na przykład, mamy specjalny punkt przy ul. Marszałkowskiej 77 i 79 oraz stanowisko dla wszystkich, którzy chcieliby uzyskać konkretne informacje i zarejestrować się jako bezrobotni. Oferujemy pomoc w poszukiwaniu nowej pracy”
- oświadczył Rafał Trzaskowski po tragedii.