Wiele organizacji rolniczych zwraca uwagę na zalew polskiego rynku zbożem z Ukrainy. Ogarnięta wojną Ukraina z uwagi na utrudniony transport morski znaczne ilości zboża przewozi drogą kolejową i lądową przez Polskę. Zboże to – jak zapewniali fachowcy – miało nie zagrozić polskiemu rynkowi rolnemu. Tymczasem – zwraca uwagę na przykład były minister rolnictwa, a obecnie doradca Prezydenta RP Jan Krzysztof Ardanowski – na transporcie ukraińskiego zboża przez Polskę zarabiają jedynie zachodnie firmy przewozowe i handlowe.

Korona zwraca także uwagę na fakt, że to nie zboże ukraińskie, pomimo że napływa do naszego kraju lawinowo i nie podlega opłatom granicznym, jest głównym sprawcą kryzysu, ale unijne ustawodawstwo i opieszałość. Z uwagi na trudności rolnicy protestują, a związki rolnicze organizują spotkania z Ministerstwem Rolnictwa. Już w grudniu miały miejsce demonstracje polskich producentów rolnych w Grajewie, Nagłowicach i w Hrubieszowie, a w tym roku protestowano 17 stycznia w Świnoujściu.

Korona uczciwie ocenia postawę ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka, z którym odbył spotkanie jako przedstawiciel Związku Zawodowego Rolnictwa „Korona”. Uważa jednak, że resort niektóre sprawy przemilcza.

– Mówił o tzw. zbożu technicznym. Jak nas poinformowało 30 grudnia Ministerstwo Rolnictwa, nie ma kontroli fitosanitarnej zboża importowego przeznaczanego na cele konsumpcyjne czy paszowe. Kontroli podlega jedynie to przeznaczone na siew – zwracam uwagę były szef Elwarru.

- Ministerstwo powołuje się na przepisy unijne, ale z całym szacunkiem – chodzi o zdrowie naszych obywateli, a zatem nieważne, co mówi Unia. Mamy prawo wprowadzać kontrole importowanego zboża na granicy, co by opóźniało, a tym samym zmniejszyło import. Ale być może mamy do czynienia z pewnymi nieporozumieniami, w związku z faktem, że różne zboża podlegają kontroli różnych instytucji – przekonuje dr Korona.

W jego opinii rolnicy nie są obecnie w stanie sprzedawać swoich plonów za godziwą wartość z uwagi na fakt, że na rynki zagraniczne cały czas trafia konkurencyjne cenowo zboże ukraińskie i rosyjskie. W efekcie obniżyły się też zdolności eksportu polskiego zboża na Zachód i do innych krajów. Korona wraz ZZR „Korona” brał udział w spotkaniu w Ministerstwie Rolnictwa. Przedstawił tam swoje pomysły w zakresie możliwości pomocy polskim producentom zbóż.

– Na spotkaniu 29 grudnia w resorcie rolnictwa zaproponowałem inne rozwiązania. Po pierwsze, zwiększenie rezerw strategicznych zbóż. Rezerwy strategiczne są na wyższym poziomie niż w czasach rządów PSL, ale wciąż pozostają niskie. RARS mógłby zwiększyć poziom, kupując zboże od Elewarru, a ten z kolei miałby środki na skup od rolników. Po drugie, tzw. dopłaty eksportowe do zbóż, z tym że eksportem musiałyby się zająć firmy państwowe, takie jak Elewarr, po to aby przypadkowo nie finansować eksportu ukraińskiego zboża. To zdynamizowałoby rynek, stworzyłoby stosowny popyt i podtrzymałoby ceny skupowe – wyjaśnia ekspert.

Korona z jednej strony docenia chęć współpracy wicepremiera Kowalczyka i jego resortu, ale z drugiej strony nie kryje rozczarowania, że jego propozycje przyjęte z otwartością przez ministra rolnictwa nie ujrzały światła dziennego i nie zostały zaprezentowane opinii publicznej.