Wybory parlamentarne we Włoszech wygrała partia Bracia Włosi – sojusznik Prawa i Sprawiedliwości z frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim. Nowym premierem zostanie najpewniej liderka Włoskich Braci Giorgia Meloni.

- „Na pewno będzie to dobry partner do dyskusji o przyszłości UE dla rządu w Polsce”

- podkreślił na antenie RMF FM wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz.

Zaznaczył, że to właśnie Giorga Meloni będzie głównym partnerem PiS do rozmów. Prowadzący program red. Robert Mazurek zauważył, że Bracia Włosi nie będą rządzić samodzielnie, ale w koalicji m.in. z Ligą Północną, której lider - Matteo Salvini jest oskarżany o sympatyzowanie z Rosją.

- „Jeśli chodzi o Salviniego, to jako człowiek zajmujący się Wschodem, mam dużo uwag do jego polityki. On w ostatnich tygodniach dość mocno dystansował się od Rosji, krytykował Putina, mówił, że będzie popierał sankcje. Będziemy sprawdzać”

- podkreślił gość RMF FM.

Wiceminister Przydacz wrócił również do skandalicznych słów szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, która zagroziła Włochom blokowaniem unijnych funduszy w przypadku zwycięstwa prawicy w wyborach parlamentarnych.

- „Pokazuje to, że Komisja Europejska przestała być strażniczką traktatów, stała się strażniczką interesów największych aktorów polityki europejskiej, czyli Niemiec i po części Francji. I w sytuacji, w której nie akceptuje wyniku wyborczego będzie wykorzystywać prawne i finansowe narzędzia, by zmieniać tam rzeczywistość”

- zauważył.

Właśnie taką taktykę Bruksela stosuje wobec Polski. W czasie tego samego spotkania, na którym von der Leyen groziła Włochom, stwierdziła ona, że Komisja Europejska nie przekaże Polsce żadnych pieniędzy, ponieważ polskie władze „nie chcą zmienić prawa” wedle wytycznych unijnych urzędników. Wiceszef MSZ ocenia jednak, że po przyszłorocznych wyborach środki z KPO trafią wreszcie do Polski.

- „Wtedy skończy się ten straszak, czy chęć wpływu Ursuli von der Leyen i Berlina na politykę polską. Więc po wyborach, tak czy siak, te pieniądze będą”

- powiedział Marcin Przydacz.