Media obiegły wczoraj zrzuty ekranu, na których miała być zaprezentowana korespondencja szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka relacjonującego szefowi rządu rozmowę z prezes Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską na temat trzech spraw, w których miał orzekać Trybunał. W odpowiedzi na te publikacje politycy opozycji domagają się dymisji prezes Przyłębskiej. Parlamentarzyści Koalicji Obywatelskiej skierowali też zawiadomienie do prokuratury w sprawie możliwości przekroczenia uprawnień przez prezes TK i szefa KPRM. Podobne zawiadomienie zapowiedziała Lewica.

Do sprawy prezes Przyłębska odniosła się dziś w „Gościu Wiadomości”.

- „Nie powinnam odnosić się do maili opublikowanych na serwerze, których zarządzający siedzą na Kremlu. (…) Powtórzę: Nigdy z nikim nie omawiałam żadnych wyroków, orzeczeń w Trybunale Konstytucyjnym, poza naradami sędziowskimi w Trybunale. Tak było zawsze. Również gdy orzekałam jako sędzia sądu powszechnego”

- zapewniła.

- „Nie dam się zastraszyć żadnym rosyjskim prowokatorom, którzy próbują zdestabilizować sytuację w Polsce, uderzając w Trybunał Konstytucyjny”

- dodała.

Julia Przyłębska zauważyła, że będąc jednym z kluczowych sojuszników Ukrainy, Polska jest szczególnie narażona na działania Kremla, w którego interesie jest destabilizowanie naszego kraju. To właśnie w próbę destabilizacji kraju, w ocenie prezes TK, wpisują się publikowane na Telegramie wiadomości mające rzekomo pochodzić z prywatnej skrzynki mailowej szefa KPRM Michała Dworczyka.