Do wydarzenia doszło w Maskwacis w prowincji Alberta, kiedy mistrz ceremonii zapowiedział „taniec uzdrawiający” i wytłumaczył, że bicie w bębny oznacza „bicie serca Matki Ziemi”, a „bębnienie to życie”. Kiedy papież siedział na scenie wraz z czwórką ubranych w pióropusze wodzów Indian, inni tańczyli w tradycyjnych stronach indiańskich, a ich tańcowi towarzyszyło bicie w bębny i śpiew.
Uczestnictwo papieża w tym wydarzeniu już spotkało się z krytyką, bo wyglądało ono na pogański obrzęd, w którym katolik nie powinien uczestniczyć. Mistrz ceremonii w czasie trwania tańca wyjaśniał m.in. znaczenie liczby „cztery”, mówiąc o „czterech kierunkach”, „czterech etapach życia”, „czterech żyjących formach życia” oraz o „żywiołach”.
„Od zachodu mamy wiatr, tlen, którym oddychamy, to rząd Matki Ziemi – tłumaczył mistrz ceremonii. – A na północy mamy Matkę Ziemię. Matka Ziemia jest tym, kim jesteśmy. Matka Ziemia to całe życie roślinne, Matka Ziemia, nasza matka, to także matka całego życia insektów, Matka Ziemia to także matka wszystkich zwierząt na ziemi, w wodzie, w powietrzu. Matka Ziemia jest oczywiście matką całej ludzkości. Matka Ziemia jest tym, kim jest. Jesteśmy dziećmi, jesteśmy ludźmi Matki Ziemi, haj, haj”.
Krytykując uczestnictwo papieża Franciszka w tym wydarzeniu, Louis Knuffe z „Life Site News” powiedział, że jego zdaniem taniec wraz ze śpiewem nie był jedynie „rytuałem kulturalnym”, ale miał charakter religijny, gdyż przywoływano w nim imię „Matki Ziemi” dla celów duchowych. A w związku z tym można mówić tutaj o grzechu zabobonu i „poważnym świętokradztwie”.
Notabene przytoczony wyżej fragment z wypowiedzi mistrza ceremonii wydaje się mieć charakter panteistyczny, co jest zdecydowanie niezgodne z nauką Kościoła.