Pontyfikat papieża Franciszka niesie wiele zmian w przeżywaniu liturgii przez Kościół katolicki. Z jednej strony Ojciec Święty drastycznie ogranicza możliwość sprawowania liturgii w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego, z drugiej coraz szerzej otwiera katolicką liturgię na wpływ religii pogańskich. Analizy tej rewolucji podjął się na łamach „Rorate Caeli” abp Héctor Aguer, emerytowany metropolita La Platy. Od 1992 do 1998 roku był on biskupem pomocniczym archidiecezji Buenos Aires, którą w latach 1998–2013 kierował papież Franciszek. Dziś hierarcha bardzo krytycznie ocenia sposób, w jaki jego rodak kształtuje liturgię Kościoła.

W swoim tekście abp Aguer podkreśla, że papież Benedykt XVI podjął salomonową decyzję, umożliwiając przywiązanym do Tradycji środowiskom sprawowanie liturgii w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego, jednocześnie wskazując na błąd tych, którzy odmawiają prawomocności tzw. Nowej Mszy. To, co Benedykt XVI naprawił za pomocą motu proprio Summorum Pontificum, niestety papież Franciszek zaprzepaścił swoim motu proprio Traditionis custodes. Jednocześnie papież zaprzeczył głoszonej przez siebie idei synodalności. Teraz biskup, chcący upoważnić podległego mu prezbitera do celebrowania Mszy świętej w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego, musi prosić o zgodę Rzym.

- „Taki jest wydźwięk ostatniego Reskryptu: to regularna papieska tyrania, która pozbawia następców Apostołów możliwości wypełniania ich posługi w tak fundamentalnej sprawie”

- ocenił argentyński hierarcha.

Pisząc o ograniczeniu możliwości sprawowania „starej” liturgii, duchowny zwrócił też uwagę na wpływ jezuitów i masonów.

- „Towarzystwo Jezusowe zawsze było siłą na rzecz ponownego zakorzenienia Kościoła w społeczeństwie, spierając się z masonerią. Dzisiejszy Watykan jest jednak pełen masonów, a papież próbuje ich wykorzystać”

- stwierdził.

W ten sposób autor przechodzi do drugiego problemu, jakim jest dziś „poganizacja” liturgii.

- „Prześladuje się tradycjonalistów, ale wyraża się zgodę na włączenie do Rytu Rzymskiego rytów perkusyjnych i tanecznych oraz przyjęcie obrzędów pogańskich, hinduskich czy buddyjskich, zgodnie z zasadami Nowego Porządku Świata […]. Za dopuszczalne uznaje się wprowadzanie do liturgii obrzędów plemiennych, związanych z kultem przodków. W ten sposób deformacja kultu Bożego graniczy z bałwochwalstwem”

- przekonuje abp Aguer.

Podkreśla, że nie doszłoby do takich decyzji, gdyby nie wpływ masonerii.

- „Z tej perspektywy można zrozumieć włączenie pogańskich obrzędów do liturgii. Wyjaśnia to również prześladowanie tradycjonalistów, którzy przez swoją postawę utrudniają pełne wprowadzenie Kościoła do Nowego Porządku Świata; w ten sposób Kościół zmierza ku panowaniu Antychrysta. Konsekwencją tego jest zamieszanie wśród wiernych; jest to mysterium iniquitatis realizowane przez diabła”

- podsumowuje.