OGIEŃ Z NIEBA

Świat zasługuje na potop bardziej niż za czasów Noego” – pisała w jednym z listów Siostra Łucja, najważniejsza wizjonerka z Fatimy. Ale przecież potop nam nie grozi. Czytamy w Biblii, że Bóg uroczyście poprzysiągł na samego siebie, że drugi raz świata potopem nie ukarze.

Nie przysięgał jednak, że nie ukarze równie straszliwie, ale w inny sposób.

Jaką karę wyznaczy światu?

W Biblii, poza potopem, mamy jeszcze inny obraz kary zesłanej bezpośrednio z Nieba. Jest nim ogień. Spadł on tego samego dnia na dwa miasta tak bardzo przepełnione złem, że nie było już w nich nic, co dobre – żadnego jego ziarna, z którego mogłoby przyjść odrodzenie.

Sodoma i Gomora oraz miasta wokół nich, gdy już (…) bez umiaru pogrążyły się w rozpuście i poszły za ciałem ku pożyciu sprzecznemu z naturą, stanowią dany nam ostrzegawczy przykład.

Jud 7

I jak wcześniej Bóg kazał uciekać Noemu przed potopem i schronić się do arki, tak w ostatnim dniu Sodomy i Gomory kazał Abrahamowi i jego rodzinie uciekać z Miast Wszeteczeństwa. Gdy Noe zamknął arkę, z nieba lunęła woda. Gdy Abraham pozostawił za sobą Sodomę i Gomorę, z nieba spadł ogień. Potop wszystko zatopił, ogień wszystko spopielił.

Bóg obiecał, że czas potopu nie powróci. Nie obiecał jednak, że nie przyjdzie raz jeszcze czas ognia z nieba. Co więcej, zapowiedział go w licznych objawieniach.

W 1955 roku w ukraińskiej miejscowości Seredne Wysłanniczka z Nieba mówiła do młodej wizjonerki Anny Hanya:

Spadnie na was katastrofa jak za dni Noego. Zniszczenie przyjdzie jednak nie przez potop, ale przez ogień. Ogromny potop ognia zniszczy narody za to, że grzeszą przed obliczem Boga. Nie było od początku świata takiego upadku jak ten, który nadchodzi. To jest królestwo szatana.

To zaledwie jedno objawienie mówiące o ogniu z kilkuset wypowiedzianych przez Niebo.

Powraca ono tak często, że mamy powód do obaw.

To właśnie o nim jest mowa na początku najbardziej tajemniczego ze wszystkich niebieskich sekretów, jakie Maryja przyniosła na ziemię. Trzecia część tajemnicy fatimskiej zaczyna się właśnie od wizji współczesnej Sodomy i Gomory.

Dziś miastami zła jest już cały świat. Dziś ogień z nieba nie spadnie na dwa miasta, lecz na wszystko.

Przypomnijmy tę niezwykłą wizję. Siostra Łucja zapisała:

Zobaczyliśmy po lewej stronie naszej Pani nieco wyżej Anioła trzymającego w lewej ręce ognisty miecz; iskrząc się, wyrzucał języki ognia, które zdawało się, że podpalą świat.

Wizja rozpoczyna się od ukazania anioła, który otrzymał od Boga zadanie wymierzenia światu kary. A miała być to kara Sodomy i Gomory – kara śmierci przez ogień. I – co niepokojące – została ona wykonana! Anioł wyrzucił już z miecza języki ognia, które opadały ku ziemi, niosąc powszechną śmierć.

Kara została wykonana.

[języki ognia] gasły w zetknięciu z blaskiem, jaki promieniował z prawej ręki Naszej Pani w jego kierunku. Anioł, wskazując prawą ręką ziemię, powiedział mocnym głosem: „Pokuta, Pokuta, Pokuta”.

Kara ognia okazała się nieskuteczna, bliżej ziemi znajdowała się bowiem Matka Niebieska, która powstrzymała Ogień Gniewu. I choć widzimy, że Madonna gasi światłem tryskającym z Jej rąk już spadające na ziemię iskry, to jednak okazuje się za chwilę, że kara została częściowo wykonana: miasto, przez które wędruje Biskup w bieli, jest „w połowie zrujnowane”.

I zobaczyliśmy w nieogarnionym świetle, którym jest Bóg (…) Biskupa odzianego w biel – mieliśmy poczucie, że jest to Ojciec Święty. (…) Ojciec Święty (…) przeszedł przez wielkie miasto w połowie zrujnowane i na poły drżący, chwiejnym krokiem, udręczony bólem i cierpieniem, szedł, modląc się za dusze martwych ludzi, których ciała spotykał na swojej drodze.

Kara została zawieszona, ale tylko warunkowo i tylko częściowo. Ludzkość otrzymała królewską łaskę darowanego życia. Karę śmierci zamieniono jej na karę pokuty. Pokuty surowej, bo anioł wypowiada słowo „pokuta” trzykrotnie.

Co się stanie, jeśli nie zaczniemy pokutować? Powróci kara śmierci.

Mamy powody, by lękać się ognia z nieba. Jest on nie tylko treścią trzeciego fatimskiego sekretu, ale i zwieńczeniem najważniejszych objawień. To o nim mówiło słońce tańczące nad Fatimą.

Tamtego dnia, 13 października 1917 roku, ognista gwiazda runęła na ziemię. Za to, że ludzie „obrażają Boga”.

Uwierzymy świadkom?

Nie jestem w stanie obecnie dokładnie opisać tego, co wtedy widziałem i czułem. Wpatrywałem się w słońce. Wydawało mi się ono bardzo blade. Zupełnie jednak nie raziło swym blaskiem. Wyglądało jak śnieżna kula obracająca się wokół własnej osi. Nagle oderwało się od nieba i zygzakami zaczęło spadać w kierunku ziemi. Pod wpływem strachu skryłem się pomiędzy ludzi. Wszyscy płakali, czekając końca świata.

Inacio Lourenco, świadek ostatniego objawienia w Fatimie

 

Fragment książki wydawnictwa Fronda „Nadchodzi kres. Mistyczne wizje końca świata” Wincenty Łaszewski